Licznik odwiedzin:
N/A

Henrykusy w Grecji

Dobry urlop jest wtedy, gdy spędzany jest w dobrym miejscu i w dobrym towarzystwie. Od lat dobre towarzystwo stanowią dla nas Henrykusy, a wśród nich najczęściej spotykany Jurek Bruski. Tym razem zabrał się z nami do Grecji. Ten nieodległy od Polski i chętnie odwiedzany przez rodaków kraj od dawna mieliśmy w planach. Teraz się udało. W trójkę; Jurek, Aldona i ja zdecydowaliśmy się na jesienny wypad do Aten i okolicy. Oglądanie stolicy zajęło nam ledwie jeden dzień. Zapamiętaliśmy kilka najbardziej popularnych wśród turystów miejsc: Akropol Ateński, Łuk Hadriana, budynek Parlamentu Greckiego. W tym ostatnim miejscu (vide film poniżej) było najciekawiej.

Zmiana warty przed Parlamentem Grecji.

W Atenach byliśmy ledwie dobę. Następnie jechaliśmy autobusem w stronę Peloponezu, półwyspu, który Kanałem Korynckim jest oddzielony od kontynentu. Niestety nie udało się zobaczyć w kanale żadnego statku w trakcie przeprawy tym wąskim gardłem. Kolejne dni i noce spędzaliśmy w miejscowości Tolo, skąd mieliśmy wycieczki do okolicznych miejsc. Najdłuższa, statkiem, była na wyspy Hydra i Spetsess. Słońce, woda, piękne kolory, wszystko to poprawiało nam nastrój. Wiadomości o temperaturze w ojczystym kraju upewniały nas, że wybraliśmy dobry termin na wyprawę do kraju, gdzie rodziła się cywilizacja europejska. (ASz).

4 komentarze on Henrykusy w Grecji

    Krzysztof Rek
    09/27/2022

    ,,Tu byliśmy - Henrykusy"
    Pozdrawiam koleżeństwo

    admin
    09/27/2022

    Zgoda, od teraz na drzewach, ścianach, murkach będziemy zostawiać napis "Tu byłem- Henrykus". Innych też do tego zachęcamy. Będziemy składać się na ... mandaty :).

    Maja
    09/27/2022

    Pamiętam Hydrę (zwaną też Idrą) z 1976 roku. Była wtedy o wiele mniej "zcywilizowana", pełna dzikiego uroku. Średniowieczne działa armatnie "straszyły" turystów, komunikacja tylko na piechotę lub osiołkiem, żadne zmotoryzowane pojazdy nie miały prawa wjazdu do wioski obok portu.Przepiękne miejsce.

      admin
      09/27/2022

      To chyba niewiele się zmieniło od tamtego czasu. Nadal na Hydrze mogą jeździć tylko samochody pogotowia i straży pożarnej, a reszta zasuwa pieszo lub na osiołkach. Nie czuć tu pośpiechu, co lubię.

    Odpowiedz Anuluj odpowiedź