Licznik odwiedzin:
N/A

Pamiętajmy!

Jutro Święto Zmarłych. Wszyscy udają się na groby swoich bliskich. Jednak są groby opuszczone, o których bliscy nie pamiętają lub ich po prostu nie ma. Do takich należy grób Pani Profesor Jadwigi Polkowskiej. Pisałem o nim tutaj: Pamiętamy! – Henryków sentymentalnie (henrykusy.pl)

Kilka tygodni temu odwiedziłem grób „Ciotki” ponownie. Nic tam nie wskazywało, że jest odwiedzany częściej niż raz w roku. Popracowałem tam, starając się, aby napis był widoczny.

Nagrobek znajdujący się obok powyższego, a więc z pewnością dotyczy brata lub innego krewnego Jadwigi.

Dobrze byłoby, aby uczniowie śp. Jadwigi Polkowskiej mieszkający we Wrocławiu odwiedzili to miejsce, zapalili świeczkę, wspomnieli Ją w modlitwie.

ASz.

Pamiętamy!

Już kilka razy na naszych łamach wspominaliśmy Panią Profesor Jadwigę Polkowską. Zasłużyła sobie na dobrą pamięć swoich uczniów i wychowanków oraz na ciepłe słowa. Odeszła ze świata żywych w 1986 roku, 4 lata przed likwidacją szkół henrykowskich. Została pochowana we Wrocławiu, na cmentarzu św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida w sektorze nr 2.

Niedawno, razem z Beatą Woźniak odwiedziliśmy grób Jadwigi Polkowskiej, stwierdzając, że brak tam oznak stałego odwiedzania go przez kogokolwiek. Z pewnością przyczyną jest brak Jej rodziny we Wrocławiu, gdyż była panną, bezdzietną.

Beata Woźniak przy grobie swojej wychowawczyni.

W tym samym grobie pochowany jest Karol Polkowski, prawdopodobnie brat, a obok Jan Ryszard Polkowski, najprawdopodobniej również członek rodziny. W tej sytuacji moralny obowiązek opieki nad grobem zasłużonej nauczycielki spoczywa na Jej uczniach. Sam się do tego poczuwam i wkrótce zajmę się odnowieniem napisów na nagrobkach. Apeluję również do innych, szczególnie zamieszkałych we Wrocławiu lub w pobliżu, aby odwiedzali grób chociaż w dniu Święta Zmarłych, który będzie już za kilka dni.

Zadbajmy także o pamięć o innych zmarłych już Profesorach naszej henrykowskiej Alma Mater! Może są jeszcze inne groby, do których rodzina regularnie nie dociera?

Napisy na nagrobkach;

1/ Karol Tadeusz Polkowski ur w Grodnie 22.11.1922 r., zm. 24.04.1962 r.

2/ Mgr inż. Jadwiga Polkowska ur 25.11.1912 r. , zm. 22.05.1986 r.

3/ Jan Ryszard Polkowski ur 24.06.1916 r,, zm. 13.10.1982 r.

Kiep kto nie zje łyżki

We wspomnieniach Henrykusów niepoślednie miejsce ma pani profesor od nasionoznawstwa zwana Ciotką Polkowską. Była osobą bardzo zaangażowaną w swoją pracę, a rangę jej fachowości podkreślał fakt, że jej nazwisko figurowało na okładce podręcznika do nasionoznawstwa. Nasza Pani Profesor Jadwiga Polkowska recenzowała podręcznik dla techników hodowli roślin i nasiennictwa, książkę Danuty Młodzianowskiej pt. „Nasionoznawstwo”. To było coś!

Na zajęciach w PSNR Pani Polkowska uczyła rozróżniania poszczególnych nasion roślin, przeważnie drobnych. Wysypaną z ręki garść nasion trzeba było po kolei rozróżniać, nazywając je po polsku i łacinie. Cwaniacy z trudnymi nasionami radzili sobie w ten sposób, że kiedy Ciotka się odwróciła, wyrzucali je z puli mając już z głowy pełną identyfikację. W gruncie rzeczy oszukiwali siebie, bo sztuczki tej nie dawało się powtórzyć ani wykorzystać w późniejszej pracy w centrali nasiennej ani u rolnika.

Nazywana poufałym słowem „Ciotka”, a więc członek rodziny, była osobą nad wyraz wrażliwą, pomocną dla innych. Miała za sobą przeszłość partyzancką w szeregach Armii Krajowej, o czym opowiadała nawet na zajęciach. Pamiętam ledwie fragmenty wątków o pracy łączniczki. Nie wiem dlaczego, ale zapamiętałem zupełnie inny, mniej ważny motyw z opowieści Ciotki Polkowskiej. Rzecz działa się w dawnych czasach pańszczyźnianych. Dziedzic urządzał ucztę i zaprosił na nią między innymi chłopka. Nie miał wobec niego szczerych zamiarów. Z jakichś względów chciał go upokorzyć i ośmieszyć. Kiedy uczta się zaczęła podano zupę i łyżki, ale chłop łyżki nie dostał. Wstał pan i powiedział; kiep ten kto nie zje zupy! Chłop poczuł się wystrychnięty na dutka, ale nie tracąc rezonu urwał piętkę z bochna chleba i wybrał z niej miękisz. Tak uformowanym „naczyniem” zjadł swoją zupę. Kończąc wstał i głośno zawołał; „Kiep ten kto nie zje łyżki!”, po czym zjadł swoją chlebową łyżkę. W ten sposób odgryzł się dziedzicowi.

Druga historia z Ciotką to mój wątek osobisty. Kiedyś poprosiła mnie o pomoc w kopaniu ogródka. Chętnie stawiłem się do roboty i w niedługim czasie było po sprawie. Chciałem wracać do internatu, ale pani Polkowska mnie nie puściła. Zaprosiła do mieszkania i tam poczęstowała śniadaniem. W Henrykowie nie chodziłem głodny, ale smak tamtego paprykarza zapamiętałem do dziś i ubolewam, że teraz takiego nie ma.

Prace na trawniku, A.Szczudło, J.Bruski

Jadwiga Polkowska odeszła ze świata żywych w 1986 roku. Nie miała szczęścia doczekać wolnej Polski, za jaką walczyła. Została jednak w życzliwej pamięci wielu z nas, w tym niżej podpisanego.

Andrzej Szczudło

Urodziła się 25 września 1912 r. w Obuchowicach na Grodzieńszczyźnie w rodzinie o silnych tradycjach patriotycznych i wojskowych. W 1932 r. złożyła egzamin dojrzałości w Gimnazjum im. Emilii Platter w Grodnie. Około 1935 roku Jadwiga Polkowska związała się z Polską Macierzą Szkolną i w ramach tej organizacji została nauczycielką- korepetytorką. Po kampanii wrześniowej 1939 roku uciekła na Łotwę i tam przebywała w obozie dla internowanych w Rydze. Po anektowaniu Łotwy przez Związek Sowiecki przedostała się do Warszawy (okupacja niemiecka) i tam wpadła w wir pracy konspiracyjnej. Do października 1943 r. była nauczycielką w tajnych kompletach i łączniczką przenoszącą także broń.

Pani mgr Jadwiga Polkowska (1912- 1986) – nauczycielka nasionoznawstwa

Po dekonspiracji w Warszawie trafiła do partyzantki leśnej w Puszczy Kozienickiej. Od jesieni 1943 r. do 15 stycznia 1945 r. pełniła funkcję łączniczki i sanitariuszki w oddziale AK pod dowództwem „Huragana”- Kazimierza Aleksandrowicza.

Legenda szkolna o Pani Polkowskiej mówiła o Jej udziale w Powstaniu Warszawskim i tragicznej śmierci Jej jedynej miłości życia, właśnie w powstaniu.

Po wojnie kontynuowała pracę nauczycielki w szkole podstawowej. Najpierw w Biernatkach na obrzeżach Puszczy Augustowskiej, następnie we Wrocławiu. Tu w latach 1950- 55 studiowała na Wydziale Ogólnorolnym Wyższej Szkoły Rolniczej i do 1966 r. pracowała w gospodarstwie rolnym WSR na Swojcu we Wrocławiu jako starszy asystent terenowy.

Od 1966 r. wykładowca nasionoznawstwa w Szkołach Rolniczych w Henrykowie. Była dla nas uczniów nie tylko nauczycielem przedmiotu, ale przede wszystkim życia, niewyobrażalnie wielką skarbnicą wiedzy botanicznej i florystycznej, w tym także medycyny ludowej opartej na zielarstwie.

Zmarła 22 maja 1986 roku w Ziębicach a pochowana jest we Wrocławiu na cmentarzu św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida.