Henrykusy na Sardynii

Wiele razy wspominałem już, że jeśli chodzi o Henrykusów, to najwięcej czasu spędzaliśmy z Bruskimi. Najczęściej na ich gospodarstwie agroturystycznym w Grądzieniu / Wałdowie, gdzie były warunki do wypoczynku i integracji. Kto był to wie, że u Joli i Jurka blisko jest na ryby i grzyby. A grzyby są tam wyjątkowe, bo np. w innych częściach kraju rydze są już rzadkością. Bruscy mają je w zasięgu wzroku, 100- 150 m od domu. Byłem i widziałem.

Od pewnego czasu uroki Ziemi Miasteckiej przestały nam wystarczać. Zdecydowaliśmy się wspólnie wyruszyć za granicę. We wrześniu roku 2012 odbyliśmy podróż aż na Sardynię. Widzieliśmy tam sporo pięknych widoków, którymi dziś się z wami dzielę. (A.Sz.)

Ciepło w klasztorze

Mój apel o przesyłanie informacji lub linków na temat Henrykowa nie pozostał bez echa. Krzysztof Rek, mój kolega z PSNR 1973- 75 podzielił się informacją o zmianach w klasztorze. Dotyczą one ogrzewania tego potężnego obiektu. Szczegółowo opisuje i pokazuje to niespełna dziesięciominutowy film na YouTube. Nawet jeśli nie jest się zainteresowanym szczegółami modernizacji systemu ogrzewania tak wielkiego obiektu, warto nacieszyć oko widokiem Henrykowa z góry, co nie było nam dane w czasie nauki.

(A.Sz.)

Film można oglądać idąc za linkiem:

Koniec szkół

… Nadszedł koniec lat 80. , czas transformacji ustrojowej w kraju. Władze oświatowe w Wałbrzychu chciały się pozbyć Henrykowa, gdyż była to placówka trudna ze względu na nietypowość zabudowy, ogrom kubatury, specyfikę zawodową i inne. Likwidacji dokonano w 1990 r. Podobnie i inne szkoły rolnicze w regionie wkrótce zostały zlikwidowane albo się przeprofilowały… (W.B.Trawińska)

Cytatem z historii szkół henrykowskich chcę nawiązać do Zjazdu XXV- lecia, który odbył się w sobotę 9 czerwca 1990 roku. Uczestniczyłem w nim dzięki temu, że bywałem w Henrykowie po szkole i zostawiłem tam swój adres. Jechałem z mieszanymi uczuciami; z jednej strony z radością, że odwiedzę miejsce pełne tylu dobrych wspomnień i spotkam kolegów ze szkolnej ławy, z drugiej – pełen żalu, że szkoły z ćwierć wieczną historią nie będą miały kontynuacji. (A.Sz.)