Po prawie trzech latach od uruchomienia strony www.henrykusy.pl , po opublikowaniu prawie 200 wpisów, po przekroczeniu 30 000 wizyt na naszej stronie uznałem, że jest to dobry moment do zasygnalizowania potrzeby finansowego wsparcia redakcji.
Uruchomiłem zrzutkę, dzięki której będę mógł odzyskać już dotąd poniesione koszty na utworzenie i prowadzenie strony. Przy założeniu, że dalsze jej prowadzenie wymaga głównie entuzjazmu i czynu społecznego redaktora, a także współpracy WSZYSTKICH absolwentów i byłych pracowników szkół w Henrykowie, coroczny koszt sentymentalnej inicjatywy Henrykusów jest stosunkowo niewielki. Liczę na zrozumienie i wsparcie potrzeb redakcji.
Jeśli możesz, proszę wesprzyj moją inicjatywę wpłatą lub udostępnij!
Nie przesadzę jeśli powiem, że po Henrykowie Wałdowo jest drugą miejscowością, również wsią jak i Henryków, gdzie Henrykusy spotykały się najczęściej. Pytany o to Jurek Bruski, gospodarz tego przesiąkniętego henrykowskimi klimatami miejsca twierdzi, że nie jest w stanie podać liczby osób, jakie tam dotarły. Niestety nie prowadził stałej kroniki dla nas, a jedynie dla swoich agroturystów, do której tylko czasem również i Henrykusy się wpisywały. W lipcu roku 2008 spotkały się tam cztery pary; Jola i Jurek Bruscy, Mirka i Krzysiek Rekowie, Wanda i Krystian Talagowie oraz Aldona i Andrzej Szczudłowie. Pozostały po tym miłe wspomnienia i zdjęcia, którymi dzielimy się z innymi.
W komplecie.Odnowiony dom Bruskich.Jola Bruska z wnukiem Igorem.Krystian i JurekWieczorne Henrykusów rozmowy.Zbiorówka.Wandzia i Krystek.Jola gospodyni.Na podwórzu.Kotek w poszukiwaniu czterolistnej koniczyny.Kotek ładuje baterie.Miśka i Krzysiek.Jurek.Babciowanie Joli.Przeglądanie zdjęć.Samochód terenowy- pasja Andrzeja Bruskiego.Na hali, na hali…Oczko wodne dla romantyków.Stanowisko do grillowania.
W czwartkowe słoneczne popołudnie, 19 stycznia br. w zimowej śnieżnej scenerii odbył się pogrzeb Śp. Zbigniewa Szczerbińskiego. Nasz henrykowski kolega został pochowany na cmentarzu przy ul. Kościuszki w Krośnie Odrzańskim. Z ramienia henrykusów w pogrzebie uczestniczyła delegacja pięciu osób w składzie; Mirosława i Krzysztof Rekowie, Maria i Piotr Mazurowie oraz niżej podpisany Andrzej Szczudło. Już po złożeniu urny z prochami do grobu zebrani uczestnicy ceremonii wysłuchali melodii z naszych czasów „Stairway To Heaven” (Schody do nieba) zespołu Led Zeppelin. Wśród domysłów jedynie pozostaje odpowiedź na pytanie czy ten kultowy przebój był ulubionym Śp. Zbyszka czy to tylko muzyczne, alegoryczne nawiązanie do Jego ostatniej drogi.
Takich wiadomości nie lubimy odbierać, ale czasami nas dopadają. Zbyszek Szczerbiński, nasz kolega z PSNR w Henrykowie (1973- 75), mąż, ojciec i dziadek zmarł w sobotę 14 stycznia 2023 roku w Zielonej Górze. Cześć Jego pamięci!
W niedawno publikowanym wpisie zapowiadałem publikację zdjęć ze „spaceru” do fortu w Srebrnej Górze (2016 r.). Pisałem, że następnego dnia „gremialnie” ruszyliśmy do fortu. Dziś wrzucając zdjęcia na stronę widzę, że lekko przesadziłem. Było nas stosunkowo niewielu. Niektórzy uczestnicy zjazdu „U Koniuszego” i przeciągającymi się do późnej nocy tańcami byli rano zmęczeni, a pozostali byli tam już wiele razy i nie dali się skusić na kolejny marsz pod górkę.
Aldonka przyśpiesza, bo Pawlaki gonią!Urszula i Jan Pawlakowie.Aldona i AndrzejOpis w językach nacji najbardziej zainteresowanych.Opuszczamy teren.Na koniec zwiedzania zachęta; może ktoś zechce i może bywać tu częściej?
Na stronie henrykusy.pl wspominałem o wielokrotnych pobytach na agroturystycznym gospodarstwie Jolanty i Jerzego Bruskich w Wałdowie. Zwykle po każdej wizycie zostawały wspomnienia i zdjęcia, ale w 1999 było coś więcej. W kronice gospodarstwa zostawiłem rymowankę takiej treści.
Wpis do kroniki Jolanty i Jerzego Bruskich z Wałdowa.
(Gęsim piórem się wpisałem do Waszej kroniki, żeby inni nie mówili, że robię uniki.)
Gęś wodą, gęś wodą,
A kaczuszka strugą.
Czekałem, zwlekałem
Chyba ciut za długo.
Za długo nie byłem
na ranczo u Bruskich,
oglądać białe gęsi
i dzikie kaczuszki.
Kaczki kwaczą w chaszczach rzeki,
Płoszą spokój rybie,
Mnie nie spłoszą, bo ja chojrak
Drugi raz na spływie!
Spływam zgrabnie nurtem rzeki,
Co się Brda nazywa,
Nikt jak Bruski i kaczuszki
Rzeką tak nie spływa.
Dwie litery po raz trzeci,
Br…- woła Aldonka,
Kiedy woda niespodzianie
Zawitała w „dzwonkach”.
Moczy „dzwony” aptekarka
Moczy zadek Józio,
Gęsiej skórki dostał Michał,
Karol kręci buzią.
Nie w smak dzisiaj Karolkowi
Zimna we Brdzie woda,
Chociaż jego jest żywiołem
Woda, lato i przygoda.
Miło bywać jest u Bruskich,
Miła Jola jest i Jerzy
Dolcia, Kora ani Beja
Gościom kłów nie szczerzy.
Mają zawsze swoim gościom,
Uśmiech, kawał, dobre słowo,
Bo z tych rzeczy znane są
Brusy i Wałdowo.
Gwoli wyjaśnienia wspomnę, że oprócz imion uczestników spływu w tekście pojawiają się imiona psów, Dolcia, Kora oraz Beja towarzyszących mieszkańcom „rancza” w Wałdowie zwanym później Grądzieniem.
Karol i AndrzejAndrzej i AldonaKarol i MichałMiejsce noclegowe wybraneJózek z wiersza :).MichałDom Bruskich przed remontemJola z tatą.Przy kawie o sprawie (spływu).
Zainteresowanych fotorelacjami z naszych kilkunastu innych spływów kajakowych zapraszam na fejsbukową stronę pt. Kajakiem do szczęścia.
We wrocławskim wydaniu katolickiego pisma „Niedziela” z 2010 roku opublikowano artykuł Ks. Bartosza Barczyszyna, zachęcający do odwiedzenia Henrykowa. I chociaż niektóre fakty z działu „Teraźniejszość” nie są już aktualne, warto się z tekstem zapoznać. Zapraszamy!
Wypad do Henrykowa
Ks. Bartosz Barczyszyn
Polub nas na Facebooku!
Aby zasmakować w historii cystersów (i nie tylko), obejrzeć ciekawe wnętrza pocysterskiego opactwa, a poza jego murami wypocząć, czy zrelaksować się w zabytkowym parku, warto zajrzeć do Henrykowa. Trzeba wybrać trasę nr 395 Wrocław – Ziębice. Można też wsiąść do pociągu relacji Wrocław – Kłodzko i tuż za stacją Biały Kościół wysiąść w Henrykowie. Droga ze stacji do opactwa przez park to pierwszy kontakt ze specyfiką tego miejsca. Wyznaczona ścieżka prowadzi obok parkowego mauzoleum. Jest to grobowiec jednego z właścicieli Henrykowa po 1810 r., choć istnieją pewne wątpliwości, czy doczesne szczątki wielkiego księcia Wilhelma Ernsta z rodu Saxe-Weimar-Eisenach zostały tam rzeczywiście złożone. Do tej pory istnieje plotka, że książę sfingował swoją śmierć. Ale nie wyprzedzajmy faktów, musimy spojrzeć daleko wstecz, aby zrozumieć, dlaczego powstał Henryków…
Zawiłości historii
Kanonik Mikołaj był notariuszem i sekretarzem księcia śląskiego Henryka Brodatego. Ten wyraził zgodę na to, by powstała nowa fundacja klasztoru cysterskiego w okolicach Ziębic, ale zastrzegł, aby zasługa ufundowania opactwa przypadała jemu i jego synowi Henrykowi Pobożnemu… I tak oto 28 maja 1227 r. do Henrykowa z macierzystego opactwa w Lubiążu przybyło pierwszych 12 mnichów. Pierwszym opatem został cysters o imieniu Henryk. Najbardziej interesującą nas pamiątką jest oczywiście Księga Henrykowska, czyli Liber fundationis claustri sanctae Mariae Virginis in Heinrichow – napisana w języku łacińskim przez opata Piotra I, uzupełniona później przez opata Piotra II – w niej znajduje się według historyków pierwsze zdanie zapisane w całości w języku polskim: „day ut ia pobrusa a ti poziwai”.
Słynne słowa zapisane w architekturze obiektu
Co ciekawe, piszący te słowa opat Henrykowa, był z pochodzenia Niemcem, a zapisał zdanie wypowiedziane przez czeskiego rycerza Boguchwała do jego żony – Polki. Można powiedzieć, że ta historia pokazuje jak charakterystyczny był w tamtym czasie Śląsk. Burzliwe i zawiłe dzieje opactwa, porażki, sukcesy, promowanie przez cystersów kultury agrarnej, najazdy obcych i kolejne odbudowy lub przebudowy opactwa, a przede wszystkim wytrwała modlitwa i praca zakonników w biało-czarnych habitach to bardzo ciekawa historia, o której można zapisać wiele ksiąg i poświęcić wiele czasu na konferencje naukowe. To przestrzeń ciągle jeszcze nie odkryta nam współczesnym… Cystersi byli w Henrykowie do 1810 r. Wtedy to decyzją króla Prus Fryderyka Wilhelma III dobra zakonne ulegają sekularyzacji. Pierwszym właścicielem zostaje siostra tego ostatniego, królowa Niderlandów – Fryderyka Luiza Wilhelmina Orańska. W 1863 r. Henryków zostaje kupiony przez ród wielkich książąt von Sachsen-Veimar-Eisenach. Do 1945 r. opactwo, przekształcone w rezydencję magnacką, staje się miejscem zamieszkania kolejnych pokoleń tego rodu. Po ucieczce właścicieli Henrykowa przed wojskami rosyjskimi w 1945 r. rezydencja przez jakiś czas była wykorzystana jako szpital wojskowy, a następnie magazyn miejscowego PGR-u, przy czym w wakacje organizowano letnie kolonie dla dzieci. Ważnym dla Henrykowa etapem było pojawienie się koncepcji zagospodarowania terenu oraz budynku na szkołę techniczną związaną z rolnictwem. Osobą, dzięki której zrujnowane przez powojenne lata opactwo pocysterskie odzyskało swój blask, był Jan Szadurski.
Teraźniejszość
Kiedy państwo po 1989 r. zlikwidowało szkołę, władze województwa wałbrzyskiego zwróciły się do metropolity wrocławskiego kard. Henryka Gulbinowicza z prośbą o przejęcie budynków.
Henrykowska siedziba kardynała Henryka Gulbinowicza
I tak decyzją Metropolity opactwo pocysterskie w Henrykowie staje się miejscem na powrót związanym z Kościołem. Tu znajduje się pierwszy rok Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Wrocławskiej, następnie powołany zostaje do życia Dom Opieki św. Jadwigi dla osób starszych i chorych, w przeszłości pracujących na roli. Od 2002 r. istnieje Katolickie Liceum Ogólnokształcące dla młodzieży męskiej wraz z internatem. Jest to miejsce coraz bardziej znane w Polsce. Istnieje możliwość zwiedzania opactwa. Można obejrzeć m.in. sale reprezentacyjne (w jednej z nich znajduje się kopia Księgi Henrykowskiej), refektarz, kapitularz oraz zobaczyć kościół parafialny z zachowanymi stallami. Park i sad dają możliwość relaksujących spacerów, a zwierzęta, mieszkające w minizoo, są dla dzieci wielką atrakcją. W parku przyklasztornym Nadleśnictwo Henryków przygotowało dla zwiedzających dwie ścieżki dydaktyczne. Jedna z nich dotyczy gatunków drzew występujących w Polsce, druga natomiast poświęcona jest roślinom chronionym. Gdy ktoś poczuje zmęczenie, głód lub pragnienie, można wstąpić do restauracji – pizzerii „Anna”, która znajduje się w podziemiach nowego internatu Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego. Zapraszamy więc do Henrykowa! Tam warto być! Tu trzeba odpocząć! Zapraszamy również na naszą stronę: www.henrykow.eu