Licznik odwiedzin:
N/A

Pochowany w Dzierżoniowie

Zgodnie z zapowiedzią w środę 6 września br. na Cmentarzu Komunalnym w Dzierżoniowie pochowany został Marek Sabat. W ceremonii pożegnalnej uczestniczył kolega z jego rocznika PSNR 1972- 74, Andrzej Konarski. W kaplicy cmentarnej odegrane zostały dwie refleksyjne piosenki; „Pod niebem pełnym cudów” zespołu Raz Dwa Trzy oraz  ,,Jeszcze w zielone gramy” Wojciecha Młynarskiego i Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza. Nie było składania kondolencji, ale przed kaplicą można było się wpisać do księgi kondolencyjnej. Na grobie spoczął wieniec od Henrykusów. (ASz.)

Fot: A.Konarski x 3.

Marek Sabat nie żyje

We Wschowie mieszkam od 1986 roku. Już w pierwszych latach pracy w ochronie roślin, czyli od 1988 roku poznałem Henryka Radomskiego, absolwenta PST, który był uczniem charyzmatycznego dyrektora Jana Szadurskiego. To on swoim znajomym uświadamiał czym był Henryków. Nawiązywał do henrykowskich wątków kiedykolwiek tylko się spotykaliśmy.

Któregoś razu dał mi znać, że w naszych okolicach, w Lubiatowie, gmina Sława zagnieździł się pochodzący z Dzierżoniowa Henrykus Marek Sabat. Kojarzyłem go, bo był na roku przede mną, więc przez rok czasu chodziliśmy po tych samych korytarzach szkolnych. Niedługo po tym odwiedziłem go w drodze z Gorzowa Wlkp. Pogadaliśmy o starych Henrykusach, obejrzałem pięknie nad jeziorem Sławskim położony ośrodek turystyczny, którego Marek był właścicielem. Potem bywałem u niego jeszcze kilka razy. Kiedy nie bywał na zjazdach, w gronie koleżeńskim uznaliśmy że góra może przyjść do Mahometa i dwa razy zrobiliśmy zjazdy w jego ośrodku. Pierwszy z nich odbył się w 2017 roku, drugi w 2021. Potem spotkałem Marka we Wschowie. Z myślą o naszej stronie sugerowałem nagranie dłuższej rozmowy o jego pobycie w Henrykowie i dalszej drodze życiowej. Odwlekał spotkanie, był dosyć powściągliwy, chyba zbyt skromny. Nie udało się spotkać i nagrać rozmowy. W piątkowy wieczór dotarła do mnie smutna informacja.

Marek Sabat zmarł w piątek 1 września br. Z informacji podanej na Facebooku przez jego syna Marcina wynika, że pogrzeb odbędzie się w środę 6 września o godzinie 12.00 w Kaplicy przy Cmentarzu Komunalnym w Dzierżoniowie.

Andrzej Szczudło

Basia odeszła

Ze smutkiem informuję społeczność Henrykusów, że 13 lipca br. odeszła z naszego grona Basia Krupa, z domu Zawadzka absolwentka PSNR z roku 1977. Kilka zdań wspomnień o niej poświecił Zbyszek Traczuk ANDZIA, jej kolega z roku. (ASz.).

Basia Krupa z domu Zawadzka w szkole nosiła pseudonim Ptaszyna, bardzo adekwatny do jej osobowości. Cicha, spokojna, a zarazem obecna wszędzie tam gdzie coś się działo. Pochodziła z małej miejscowości pod Miliczem, woj. wrocławskie. Mieszkała tam z licznym rodzeństwem w leśniczówce, gdyż ojciec Basi był leśniczym. W szkole dała się poznać jako uczynna, pracowita, na jej pomoc mógł liczyć każdy, kto tej pomocy potrzebował. Mimo że pochodziła z małej miejscowości, dobrze się czuła w nowym środowisku. Szybko nawiązała z koleżankami z pokoju przyjacielskie relacje. Z nauką nie miała problemów, wszystkie egzaminy zaliczyła w terminie. Zapalona uczestniczka rajdów pieszych po Kotlinie Kłodzkiej. Pod koniec drugiego roku z kolegą Januszem Krupą stworzyli parę, a kilka miesięcy później pobrali się. (Zbigniew Traczuk)

Janusz Krupa i Basia Zawadzka na rajdzie w górach.

Prochy Zbyszka spoczęły na cmentarzu

W czwartkowe słoneczne popołudnie, 19 stycznia br. w zimowej śnieżnej scenerii odbył się pogrzeb Śp. Zbigniewa Szczerbińskiego. Nasz henrykowski kolega został pochowany na cmentarzu przy ul. Kościuszki w Krośnie Odrzańskim. Z ramienia henrykusów w pogrzebie uczestniczyła delegacja pięciu osób w składzie; Mirosława i Krzysztof Rekowie, Maria i Piotr Mazurowie oraz niżej podpisany Andrzej Szczudło. Już po złożeniu urny z prochami do grobu zebrani uczestnicy ceremonii wysłuchali melodii z naszych czasów „Stairway To Heaven” (Schody do nieba) zespołu Led Zeppelin. Wśród domysłów jedynie pozostaje odpowiedź na pytanie czy ten kultowy przebój był ulubionym Śp. Zbyszka czy to tylko muzyczne, alegoryczne nawiązanie do Jego ostatniej drogi.

O Zbyszku pisałem dwa lata temu tu;

Zbyszek w moich progach – Henryków sentymentalnie (henrykusy.pl)

A.Szczudło