Po pięćdziesięciu dwóch latach od momentu opuszczenia murów Państwowej Szkoły Technicznej Techników Nasiennictwa w Henrykowie, otrzymałem informację od Sławoja o internetowej stronie Henrykusy. Zainteresowało to mnie. Po przejrzeniu tej strony wróciły wspomnienia (mimo mgły pocovidowej) tamtych lat. Podobnie jak w przypadku innych Koleżanek i Kolegów, PST w Henrykowie nie była moim pierwszym wyborem. Szkołę tą zaproponował mi dyrektor ogólniaka, którego żona była kadrową w GPHRiN Centrala Nasienna w Lęborku. Aby nie tracić roku miałem spróbować i zastanowić się co dalej. Podobną propozycję otrzymał kolega z mojej klasy. Ja chciałem być oficerem marynarki wojennej, a on artystą plastykiem. Nie mieliśmy nic wspólnego z rolnictwem poza trawą na szkolnym stadionie. Tak więc zaszła tu niezła zmiana kierunku studiów. Jednym słowem- rolnicy z Marszałkowskiej.
Na rozmowę kwalifikacyjną jechaliśmy z jednodniowym przystankiem w Poznaniu. No, bo jak można było pominąć trwające w tym czasie Targi Poznańskie? Tak więc zaliczaliśmy wszelkie możliwe pawilony szpanując w ortalionowych płaszczach i czapkach, częstując się czym tylko się dało. Następnie zmęczeni targowymi atrakcjami wsiedliśmy w pociąg i dotarliśmy do Henrykowa.
W trakcie rozmowy zapytano mnie, dlaczego nie poszedłem na astronomię, bo z tego przedmiotu miałem piątkę? Powiedziałem, że bardzo lubię rolnictwo, a szczególnie jeździć z klasą na wykopki. Musiałem być bardzo przekonywujący w tej miłości do rolnictwa, bo zostałem przyjęty. Kolega niestety nie dostał się. Nie dostrzeżono w nim rolniczego ducha.
Pozdrawiam wszystkie Henrykuski i Henrykusów!
Bolek Harackiewicz – Bolo