Dotąd zwykle to ja opisywałem swoje odwiedziny u Henrykusów lub ich wizyty u mnie. Tym razem jest inaczej. Relację z mojego z żoną jesiennego pobytu u Misiewiczów koło Owocka zdaje Sławoj. (A.Sz.)
Nareszcie doczekaliśmy się Aldony i Andrzeja w naszych skromnych warunkach…
…po posiłku…
Wykorzystali swoją obecność do odszukania na cmentarzu w Otwocku grobów…
Niestety, „… tak szybko mija chwila, tak szybko mija czas”… i trzeba się było pożegnać.