Licznik odwiedzin:
N/A

Egzamin wstępny

Kilka razy w tekstach publikowanych na tej stronie pojawiały się wspomnienia słuchaczy szkół pomaturalnych opisujące rozmowę kwalifikacyjną przy przyjęciu do szkoły. Tym razem opisujemy prawdziwy egzamin wstępny, z którym mierzyli się kandydaci do technikum.

Z Kroniki Mirki

Nadszedł dzień 25 czerwca 1972 roku, nazajutrz miały się odbyć egzaminy wstępne do tutejszego technikum, ale zacznijmy od początku.

Pociąg zatrzymuje się na małej stacji Henryków. Wysiadamy. Jest nas dość dużo, ale żadna z nas nie wie jaką drogą dojść do szkoły. Pomaga nam zawiadowca stacji, wskazując drogę przez park. Idziemy. Każda na swój sposób jest zdenerwowana. Park jest piękny. Każda z nas zachwyca się nim. O tej porze roku jest tu wspaniale. Wszędzie świeżo i zielono. Z dala widać wieżę kościoła i dach zamku. Jeszcze nie wiemy, że to nasz internat, a jednocześnie i szkoła. Zbliżamy się do celu, przekraczamy bramę i wchodzimy na dziedziniec. Tu znów jesteśmy w rozterce, w które drzwi wejść, gdzie się udać, co ze sobą począć? Z pomocą przyszły nam dziewczynki, które odbywały tu praktykę wakacyjną. Oglądamy zamek z zewnątrz i jego otoczenie. Zamek nie bardzo nam się spodobał, wszędzie wokół leżały deski, farby, panował nieprzyjemny bałagan. Wokół zamku stoją rusztowania. Na rusztowaniach pełno malarzy. Zamek onieśmielał nas swoją ogromnością. Czułyśmy się zagubione. Wchodzimy do środka i tu znów rozczarowanie. Widzimy wspaniałe rzeczy. Cały zamek, a właściwie jego wnętrze jest wspaniałe. Wchodzimy na pierwsze piętro, oglądamy po kolei sale. Purpurowa zachwyca nas pięknym kominkiem, rzeźbami na suficie i wspaniałym doborem kolorów ścian. Przechodzimy do sali dębowej. Tu jest jeszcze piękniej. Każda z nas jest zachwycona. Nikt się nie odzywa, od czasu do czasu słuchać tylko westchnienie zachwytu.

foto: Andrzej Dominik

Jesteśmy szczęśliwe, że możemy to oglądać. Od tej chwili jedynym naszym marzeniem jest zdać egzamin. Pragniemy zostać tu, oglądać te wspaniałości codziennie. Czy nam to uda się, nie wiemy. Zobaczymy dopiero jutro. Jutro rozstrzygną się nasze losy. Pierwszy życiowy egzamin, ale powróćmy do zamku i jego wspaniałości. Przechodzimy do internatu. Tu pani wychowawczyni wprowadza nas do pokoi, w których zamieszkamy podczas egzaminu. Wchodzimy do sal. Czujemy się zagubione, samotne. Jesteśmy bardzo zdenerwowane. Zbliża się wieczór. Jest już późno, kładziemy się do łóżek pełne wrażeń z całego dnia. Przed oczami mamy jeszcze wspaniałości zamku. Myślimy o jutrze, jak to będzie, czy nam się powiedzie. Kto zwycięży, a kto przegra? Jest nas dużo, nie wiemy komu szczęście dopisze? Zasypiamy z myślą o jutrze. Tak kończy się pierwszy dzień i i pierwszy wieczór w nowej szkole; Technikum Hodowli Roślin i Nasiennictwa w Henrykowie.

Dziś już jesteśmy w szkole. Jest nas mało. Wiele z nas odpadło. My miałyśmy więcej szczęścia. Cieszymy się bardzo, że jesteśmy w tej szkole. Jest nam tu dobrze. Jedynym naszym marzeniem jest teraz – wytrwać, skończyć szkołę. Na razie nikt z nas jeszcze nie odpadł. Mamy nadzieję, że w tym składzie dotrzemy do matury.

Oryginalny wpis w kronice.

(Wpis w kronice nie jest podpisany, ale być może ktoś w komentarzu przyzna się do jego autorstwa. Zachęcamy!)

Redakcja