Licznik odwiedzin:
N/A

Rajd na Gromnik

Nocny rajd na Gromnik był już tematem wpisu na naszych łamach tu: Nocne przygody na szczycie – Henryków sentymentalnie (henrykusy.pl)

Tym razem o pokonywaniu tej samej trasy przez dziewczyny z technikum, w dniu 5 kwietnia 1974 roku dowiadujemy się z „Kroniki Mirki”.

Wyruszyłyśmy powitać wiosnę na Gromniku, na kilka dni przed feriami wiosennymi. Pogoda była ładna, humory też nam dopisywały. Trasa choć krótka, ale atrakcji było wiele. Zaraz na początku strzelińskie kamieniołomy.

potem wapienniki…

… i już Gromnik!

Nie mogłyśmy doczekać się pachnącej kiełbaski…
Po męczącej wędrówce zasłużony odpoczynek w cieniu ogromnego drzewa.
Tak wygląda oryginalny wpis w kronice.

Nocne przygody na szczycie

Za moich lat w Henrykowie coś podobnego zdarzyło się tylko raz. Nocny rajd w górach to spore wyzwanie, bardziej niebezpieczna eskapada niż za dnia.

Kronika PSNR z lat 1973- 75 wspomina, że październik 1973 roku był miesiącem, w którym odbywały się wieczornice, organizowane z różnych okazji. Na pierwszej z nich naszymi gośćmi byli mgr Jadwiga Polkowska oraz mjr Stanisław Rataj. Spotkanie odbyło się przy kominku w gabinecie biologicznym. Nasi goście, uczestnicy walk o wyzwolenie Ojczyzny w okresie II wojny światowej opowiadali o swoich przeżyciach w tych ciężkich i tragicznych czasach. Niektóre opowiadania były zabawne, lecz były i takie, które budziły w nas grozę i oburzenie.

Druga wieczornica zorganizowana była z okazji dnia Ludowego Wojska Polskiego. Wiadomo, że dzień 12 października jest obchodzony w Polsce jako Święto Wojska. Na wieczorku z tej okazji śpiewaliśmy piosenki frontowe, partyzanckie i powstańcze. Śpiewając te pieśni zagrzewaliśmy nasze serca do ciężkiej przeprawy, która miała odbyć się nazajutrz, a która to miała być pierwszym sprawdzianem naszego roku z turystyki. Ta przeprawa to…

Nocny rajd na Gromnik

Rajd odbył się w nocy z 13 na 14 października. Przygotowania trwały kilka dni. Gromadziliśmy suchy prowiant, zabezpieczaliśmy się w ciepłe kurtki, swetry, skarpety i co naważniejsze- dobre buty. Jak na złość pogoda była fatalna. W Henrykowie i okolicach leżał śnieg, wiał mroźny północny wiatr, było bardzo zimno, chociaż była to dopiero pierwsza połowa października. Wyglądało to na początek prawdziwej zimy. Momo to nie zlękliśmy się tej pogody i ruszyliśmy na trasę, która przebiegała z Henrykowa przez Strzelin, Biały Kościół na Gromnik, a stamtąd do Henrykowa.

Pierwszy odcinek z Henrykowa do Strzelina pokonaliśmy pociągiem. Potem zwiedziliśmy strzelińskie kamieniołomy drogowe, w których wydobywa się granit. Nasz opiekun inż. Czesław Trawiński zwracał szczególną uwagę, aby na wycieczce przyjemne było łączone z pożytecznym i dlatego przy okazji „maglował” nas ze znajomości skał. Ten temat akurat przerabialiśmy z ogólnej uprawy roślin.

W strzelińskich kamieniołomach.
Przewodnik przybliża nam kamieniołomy strzelińskie.
Przy taśmociągu w kamieniołomach.

Po wizycie w kamieniołomach kolumną czwórkową, ze śpiewem na ustach pomaszerowaliśmy w kierunku miejscowości Biały Kościół. Dotarliśmy tam około godziny 19.00. Było już ciemno. Na jaśniejszym tle nieba majaczył nasz cel- ciemny i tajemniczy Gromnik. Podzieliliśmy się na trzy grupy, które w odstępach trzydziestominutowych wychodziły na czerwony szlak. Czerń nocy przeszywały tylko, od czasu do czasu wyłaniający się zza chmur księżyc i blask naszych latarek. W ich świetle ukazywały się tajemnicze drzewa i krzewy pokryte śniegiem. Fantastycznie wyglądały polany zalane srebrnym blaskiem księżyca.

Od lewej: D.Dolińska, A.Szczudło, U.Wiecha.

Na Gromnik dotarliśmy w komplecie. Jedna z grup przeżyła małą przygodę kiedy w ciemności pomyliła szlak i dlugo nie mogła dotrzeć na szczyt. Ogromnie wycieńczona, mając za sobą wiele kilometrów marszu ponad plan zjawiła się na szczycie dopiero około północy. Jednak ognisko poprawiło nastroje. Część z nas suszyła skarpety i buty, inni grzali zziębnięte ręce i nogi albo piekli w ognisku kiełbaski.

Przy ognisku.

Wszyscy śpiewali piosenki, brali udział w quizach. Było bardzo wesoło.

Opisując ten rajd nie możemy pominąć tego, że przytrafił nam się wypadek. W czasie marszu nasz kolega Zbyszek pośliznął się i złamał rękę. Mimo tego dzielnie towarzyszył nam aż do końca.

W powrotną drogę z Gromnika ruszyliśmy gdy już szarzało. Starannie ugasiliśmy ognisko, posprzątaliśmy miejsce biesiadowania i w drogę. Dopiero wtedy poczuliśmy zmęczenie, Każdy marzył o ciepłej kąpieli i łóżku. Na dziedziniec szkolny przybyliśmy ze śpiewem. Po odespaniu zarwanej nocy długo opowiadaliśmy innym nasze przygody z tej niezapomnianej wyprawy.

Na podstawie kroniki rocznika PSNR 1973- 75 prowadzonej przez Krzysztofa Reka oraz zespół w składzie: Danuta Dolińska, Ewa Brzana, Edward Rozpleszcz i Zbigniew Szczerbiński opracował Andrzej Szczudło

Od lewej: Piotr Ruszkowski, Andrzej Szczudło, Urszula Kalmuk.