Licznik odwiedzin:
N/A

Fanatyk stołu sortującego

Jak już kilka razy wspominałem, zaraz po szkole w Henrykowie, a właściwe po ostatnich wakacjach, los rzucił mnie do Leszna. Podjąłem tam pracę w branży, zgodnie z wyuczonym zawodem technika nasiennictwa rolniczego. Moim miejscem zatrudnienia był Zakład Czyszczenia Nasion Hodowli Buraka Cukrowego w Lesznie. Pojawiłem się tam wpasowując się w wizję dyrektora Kazimierza Klabińskiego, który przed puszczeniem „starego wygi” na emeryturę chciał przysposobić młodzika na jego następcę. Niby mnie, młodzika wówczas :).

Biuro HBC w Lesznie (Antoniny).

Ochoczo przystąpiłem do pracy, ale nie była ona zbyt męcząca, bo często polegała na przyglądaniu się pracy zakładu, a szczególnie jego kierownika Teodora Dudy. Był to doświadczony w branży fachowiec, bardzo życzliwie do mnie nastawiony. Tłumaczył mi zawiłości techniczne maszyn czyszczących, doceniając fakt, że już coś niecoś o nich wiedziałem ze szkoły. Mając pod sobą podległych pracowników, kierownik Duda sam obsługiwał stół sortujący. Był nim zafascynowany pokazując jak ta sprytna maszyna wyporzystuje różne cechy anatomiczne nasion do ich odseparowywania od siebie. Ja również uległem tej fascynacji i już wyobrażałem siebie przy tej genialnej maszynie samodzielnie i odpowiedzialnie czyszczącego partie nasion niemożliwe do wyczyszczenia na innym sprzęcie. Jednak nie było mi dane sprawdzić to w praktyce. Po stosunkowo krótkim czasie pracy, półtora miesiąca, otrzymałem „bilet” do wojska. Po powrocie za dwa lata okazało się, że nie mam już tu pierwotnych perspektyw. Wskutek wejścia w życie wcześniejszych emerytur, kierownik Teodor Duda pożegnał się z firmą wcześniej niż planował, a dyrekcja zatrudniła nowego kierownika na jego miejsce. Ja zostałem na lodzie. Mimo to mam o kierowniku Dudzie życzliwe wspomnienia, także i za to, że odwiedził mnie w wojsku. Były to chyba jedyne odwiedziny w pierwszym miesiącu służby na unitarce w Lesznie. Nie widziałem go już nigdy więcej, ale w wojsku poznałem jego zięcia.

Niedawno na cmentarzu w Lesznie przypadkowo wypatrzyłem Jego grób. Dobry człowiek, dobry fachowiec żył długo- 96 lat. Zmarł w 2012 roku, więc intuicyjnie wspominam Go na dziesięciolecie śmierci. Niech spoczywa w pokoju!

Na miejsce swojej pierwszej pracy wróciłem po ponad 40. latach, ale już w charakterze gościa. Budynek dawnego Zakładu Czyszenia Nasion HBC przekształcono na restaurację „Antonińską”, nawiązując tym samym do nazwy przedwojennego majątku i powojennej Stacji Hodowli Roślin Antoniny.

Andrzej Szczudło