Jest drugi weekend września. Wybrałem się do Wrocławia. Po intensywnym okresie spotkań w ostatnim czasie czułem potrzebę relaksu. Może nie tyle ja co moja żona. Wybór padł na Ogród Botaniczny. Ruszyliśmy wzdłuż ścieżek podziwiając różne rośliny po bokach.
Kiedy niektóre z nazw roślin wydały mi się bardziej znane, odezwałem się do Aldony z refleksją, że szkoda że w czasie nauki w Henrykowie nie przyjeżdżaliśmy tutaj na zajęcia. Wywołałem wątek henrykowski i długo nie trzeba było czekać. Po kilkunastu minutach spaceru kogo widzę przed sobą? Niespiesznym krokiem naprzeciw porusza się Pani Basia Trawińska, żona naszego wychowawcy z PSNR. Nie widzieliśmy się już kilka ładnych miesięcy, więc pojawiła się sposobność krótkiej rozmowy. Nie zapomniałem też o możliwości zrobienia zdjęcia, którym ochotnie się z Wami dzielę.
Andrzej Szczudło