Licznik odwiedzin:
N/A

Chciałem być… góralem

Wielu chłopców przyznaje się po latach, że w dzieciństwie chcieli być strażakami. Ja takich marzeń nie miałem i w ogóle nie pamiętam aby chodziły mi wtedy po głowie jakieś jasne wizje przyszłości.

Pierwszy wpis w mojej książeczce GOT z rajdu, który odbył się już w połowie drugiego miesiąca pobytu w Henrykowie. Zwracam uwagę na potwierdzenie punktów przez dr Z.Urbaniaka.

Natomiast kiedy wydoroślałem, po Henrykowie, chciałem być „góralem”! Może niekoniecznie chciałem mieć stado owiec i uganiać się za nimi po halach. Myślałem raczej aby dosyć często chodzić po górach i podziwiać ich urok. Chciałem być turystą górskim. Początkowo wydawało mi się, że tak będzie, tym bardziej kiedy osiadłem w Lesznie, dość dobrze skomunikowanym koleją z miastami w Sudetach. Dlatego po szkole utrzymałem kontakt z wrocławskim Oddziałem PTTK, a potem nawiązałem z leszczyńskim. Byłem dosyć dobrze zorientowany w kalendarium rajdów górskich i, na ile urlop pozwalał, starałem się w nich uczestniczyć.

Wszystko to znacznie się ograniczyło, a potem skończyło kiedy skuszony ofertą mieszkaniową, zostałem magazynierem w dziale hodowli SHR Antoniny, a następnie … żonkosiem (7.06.1980).

W dwa tygodnie po ślubie byłem jeszcze na Ślęży (fot. poniżej).

To główne przyczyny, że góralem nie zostałem. Magazynier w dziale hodowli Stacji Hodowli Roślin Antoniny w Lesznie miał obowiązki również w dni wolne od pracy. Nie dało się tego godzić z moją góralską pasją, chociaż przez krótki czas próbowałem, czego namacalne dowody powyżej i poniżej.

Potwierdzenie moich ostatnich punktów do GOT zdobytych w Górach Świętokrzyskich.

Andrzej Szczudło