Wielu chłopców przyznaje się po latach, że w dzieciństwie chcieli być strażakami. Ja takich marzeń nie miałem i w ogóle nie pamiętam aby chodziły mi wtedy po głowie jakieś jasne wizje przyszłości.
Natomiast kiedy wydoroślałem, po Henrykowie, chciałem być „góralem”! Może niekoniecznie chciałem mieć stado owiec i uganiać się za nimi po halach. Myślałem raczej aby dosyć często chodzić po górach i podziwiać ich urok. Chciałem być turystą górskim. Początkowo wydawało mi się, że tak będzie, tym bardziej kiedy osiadłem w Lesznie, dość dobrze skomunikowanym koleją z miastami w Sudetach. Dlatego po szkole utrzymałem kontakt z wrocławskim Oddziałem PTTK, a potem nawiązałem z leszczyńskim. Byłem dosyć dobrze zorientowany w kalendarium rajdów górskich i, na ile urlop pozwalał, starałem się w nich uczestniczyć.
Wszystko to znacznie się ograniczyło, a potem skończyło kiedy skuszony ofertą mieszkaniową, zostałem magazynierem w dziale hodowli SHR Antoniny, a następnie … żonkosiem (7.06.1980).
To główne przyczyny, że góralem nie zostałem. Magazynier w dziale hodowli Stacji Hodowli Roślin Antoniny w Lesznie miał obowiązki również w dni wolne od pracy. Nie dało się tego godzić z moją góralską pasją, chociaż przez krótki czas próbowałem, czego namacalne dowody powyżej i poniżej.
Andrzej Szczudło
5 komentarzy on Chciałem być… góralem
To teraz na emeryturze można nadrobić stracony czas. Zapraszam w Sudety!
Doraźnie będziemy w Sudety wracać, ale wolniej, bo "... oj nie ten, oj nie ten już wzrok."
Hej górol ja ci górol, hej spod samiutkich tatyr, hej deszczyk mnie ukompoł, hej ukołysoł wiatyr....
Góralu, czy ci nie żal .........
Żal, bo wiem, że to "se ne vrati " :(.