Licznik odwiedzin:
N/A

Henrykowski Weimar, historia i legenda

Wilhelm Ernst Karl Alexander Friedrich Heinrich Bernhard Albert Georg Hermann Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach (ur. 10.06.1876 w Weimarze, zm. 24.04.1923 w Henrykowie). Ostatni Wielki Książę Saksoni – Weimaru – Eisenach, rządy sprawował w okresie od 5.01.1901 do wymuszonej abdykacji 9.11.1918 r.

Fot. 1 – Wilhelm Ernst Karl Alexander Friedrich Heinrich Bernhard Albert Georg Hermann Großherzog von Sachsen-Weimar-Eisenach.

Fot. 2 – Wielkie Księstwo Saksonii- Weimaru-Eisenach

Wyznanie ewangelickie. Żenił się dwukrotnie: w 1903 r. z księżniczką Karoliną Reuß zu Greiz (1884 – 1905) oraz w 1910 r. z księżniczką Feodorą z Saksonii-Meiningen (1890 – 1972), z którą posiadał czwórkę dzieci: Sophie, Karla Augusta, Bernharda i Georga Wilhelma. 

Fot. 3 – Rodzina Wielkiego Księcia, 1918 rok

Fot. 4 – Pałac w Henrykowie, ok. 1930 r.

            Henrykowski klasztor, po sekularyzacji w roku 1810 został zakupiony przez królową holenderską i przebudowany na rezydencję magnacką, a następnie, w roku 1863 przeszedł drogą dziedziczenia w ręce książąt sasko-weimarskich. Wilhelm Ernst do Henrykowa zjechał w roku 1918, po swojej abdykacji. Znany był jako najbogatszy i najbardziej nielubiany, wprost znienawidzony, książę niemiecki tamtych czasów. Uważany był wręcz za sadystę i prostaka, chociaż był miłośnikiem piękna, poszanowania tradycji, mecenasem sztuki i kultury. Wojskowym w stopniu generała był marnym, ale za to znany był jako dobry myśliwy, z jego inicjatywy wybudowano w Henrykowie między innymi bażantarnię Fot. 5 wraz z laboratorium i mieszkaniami pracowników, przy dzisiejszej ulicy Leśnej, na terenie parku krajobrazowego w stylu angielskim, założonym w latach 1863 -1871. Fot.6

Fot. 5 – Bażanciania, ok. 1918 r.
Fot. 6 – Park w Henrykowie, 1904

            Sam wybrał miejsce swojego przyszłego pochówku, na wzgórzu w części parku zwanej „zwierzyńcem” (thiergarten). Znajdował się tu już grób żołnierza/myśliwego, prawdopodobnie w odpowiednim czasie został on przeniesiony na cmentarz ewangelicki w Henrykowie. Uroczysty pogrzeb odbył się 28 kwietnia 1923 r. Mauzoleum zostało ukończone w roku 1924, wybudowano też dla powozów konnych dwie drogi dojazdowe na szczyt, całość została urządzona, dekoracyjnie obsadzona i ogrodzona oraz zamknięta dwiema bramami.  Fot. 7

Fot. 7 – Plan parku w Henrykowie, 1937

W gazecie „Der Deutsche Herold. Zeitschrift für Wappen Siegel und Familienkunde /Heroldzie niemieckim. Czasopiśmie poświęconym herbom, pieczęciom i genealogii/”, nr 3 z lipca/ sierpnia 1924, została umieszczona notatka o treści następującej (po raz pierwszy publikowana w języku polskim, tłumaczenie moje):  Fot. 8

„Grobowiec z herbem.
            Grobowiec wzniesiony w miejscu ostatniego spoczynku wielkiego księcia Saksonii, zmarłego 24 kwietnia 1923 r., na szczycie zalesionego wzgórza w parku Heinrichau (powiat Breslau) i poświęcony 14 kwietnia 1924 r., składa się z potężnego sarkofagu wykonanego z jednego bloku trawertynu, którego dwie powierzchnie czołowe tworzą wizerunki herbów: z jednej strony duży herb Wielkich Książąt Saksonii-Weimaru-Eisenach z hełmami Saksonii, Turyngii i Miśni oraz dewizą „vigilando ascendimus” [„czuwając wznosimy się”] na wstędze z orderem domowym Sokoła Białego lub Czuwania; z drugiej strony herb ślubny Jej Królewskiej Mości Wielkiej Księżnej Wdowy Feodory: diamentowe tarcze Saksonii-Weimaru i Saksonii-Meiningen, pochylone ku sobie pod hełmem saskim.
           

Zgodnie z masywnym charakterem kompleksu i szorstkim materiałem żółtawego wapienia o szarych żyłkach, oba przedstawienia są utrzymane w prostych, wyraźnych liniach, w harmonijnej jedności z dużym krzyżem z tego samego kamienia, stojącym z boku, na którym widnieje motto: „Bądź wierny aż do śmierci…”.
            Całość sprawia podniosłe, potężne i pełne mocy wrażenie, zapewne zgodne  z charakterem osoby spoczywającej pod sarkofagiem: „Wilhelmem Ernstem, Wielkim Księciem Saksonii-Weimaru-Eisenach, 1876-1923”, o czym informuje napis wykonany antykwą na jednym długim boku, podczas gdy drugi pozostaje pusty.
            Dzieło zostało wykonane przez architekta Fr. Boggenbergera i rzeźbiarza Stocka we Frankfurcie nad Menem.
                                                                                   Baron von Beaulieu-Marconnay.”

            Miejsce to nie jest wpisane odrębnie na listę zabytków, chociaż sam park krajobrazowy od roku 1952 tak, i jako takie podlega wraz z całym parkiem ochronie konserwatorskiej. Zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej w Ziębicach z 2023 r. w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru Parku Kulturowego Opactwo Cystersów w Henrykowie, w zakresie zasad ścisłej ochrony i kształtowania ładu przestrzennego Parku Krajobrazowego Eduarda Petzolda (twórcy 174 projektów założeń parkowych na terenie Europy), „obowiązuje zachowanie punktu szczególnego – tumby książęcej Wilhelma Weimarskiego wraz z krzyżem”. Zobaczymy, jakie to przyniesie praktyczne skutki.

Fot. 9 – Podkopana tumba Wilhelma Ernsta, 7.09.2024 r.

            Grobowiec w parku był, w czasach nam współczesnych, co najmniej dwukrotnie podkopywany, Fot. 9 jednakże nie ma najmniejszej informacji o jakichkolwiek znaleziskach, czy to kości, czy też kosztowności. Do połowy lat 80-tych XX wieku na terenie mauzoleum istniał kamienny murek wokół krzyża i grobowca, na kamiennych słupach ogrodzenia w bujnie rozrośniętych i zdziczałych rododendronach oraz rdeście japońskim osadzone były żeliwne bramy i resztki ogrodzenia. To wszystko później, w rozpoczynającym się prywatnym boomie budowlanym, zaginęło…   Fot. 10

Fot 10 – Resztki bramy wejściowej nie kryją się już w chabaziach, 2024 r.

            Po śmierci Wilhelma Ernsta henrykowski pałac pozostał w rękach rodziny do roku 1945. Masowe deportacje ludności niemieckiej z terenów Dolnego Śląska trwały do lat 50-tych XX wieku, Niemców zastępowała ludność napływowa z różnych rejonów Polski, katolicka, niezwiązana z tym terenem i jego historią, pozostała też niewielka liczba autochtonów, czujących się Polakami. Po roku 1945 mauzoleum, jako ewangelicki obiekt trudnego dziedzictwa tych ziem, ulegało, przy biernej do dzisiaj postawie kościoła katolickiego i cystersów, stopniowej moralnej desakralizacji i oderwaniu od świadomości, że jest to, mimo wszystkiego, grób (co prawda znienawidzonego »niemca« jako takiego i lutra). Po prostu, po chrześcijańsku obowiązuje to, co Jezus rzekł do jednego ze swoich uczniów: „Niech umarli grzebią umarłych swoich, lecz ty idź i głoś Królestwo Boże”. Tylko to, że grobowiec znajdował się daleko od wsi, na uboczu i w chaszczach – chabaziach, uratowało go przed fizycznym zniszczeniem w pierwszych powojennych latach. Tak jak zresztą z dawnego henrykowskiego cmentarza ewangelickiego, nieubłaganą historyczną koleją rzeczy, pozostał jedynie opuszczony budynek kaplicy (po lewej stronie przed katolickim cmentarzem parafialnym), dawnych grobów i współczesnego upamiętnienia dawnych mieszkańców wsi nie ma, nikt nie jest tym zainteresowany.

Dla nas, henrykusów, grobowiec Weimara to było miejsce tajemnicze i romantyczne, gdzie chodziło się na spacery z lubą osobą, wiosną na feerię przebiśniegów Fot. 11 i rododendronów, Fot. 12 na popijawy i ogniska.

Fot. 13 – Mauzoleum i ślady po ognisku, 2005 r.

Myśmy to miejsce znali i wiedzę o jego lokalizacji przekazywali z rocznika na kolejny rocznik uczniów i tak to miejsce nie zapadło w niepamięć, bo wtedy wieś tym się nie interesowała. Spędziłem tam w godnym gronie sylwestra w zimę stulecia 1978/79.

W nieprzebranych zasobach Internetu znalazłem tylko jedno nieopisane zdjęcie, które doskonale ilustruje nasz, henrykuski stosunek do tego miejsca. Fot. 14 Może ktoś to zdjęcie rozpozna i dopisze dalszą historię?

Fot. 14 – Henrykusi na Weimarze

           Legenda głosi, że Wilhelm Ernst sfingował własną śmierć i nie jest pochowany w Henrykowie. Miał podczas polowania zastrzelić swojego leśniczego i bać się sądów. Oficjalnie jednak miejscem jego ostatecznego spoczynku, również według niemieckich źródeł historycznych dotyczących Wielkiego Księcia, pozostaje Henryków (Heinrichau i. Schlesien). Nie ma jego upamiętnienia w rodzinnym grobowcu w niemieckim Weimarze. Teoretycznie można jednak rozważać możliwości i koneksje jego rodu i ukrycie go po roku 1923 przed światem i pochówek w tajemnicy. Skąd legenda się wzięła – nie wiem. No cóż, legendy rządzą się własnymi prawami…

Fot. 15 – Wizyta na Weimarze, 7.09.2024

Odwiedzając we wrześniu bieżącego roku Henryków, w tym Weimar, postanowiłem opisać w miarę swoich możliwości jego historię, aby uporządkować i przybliżyć nikłą jednak wiedzę o tym miejscu. Temat na pewno nie jest wyczerpany i może ktoś, kiedyś, rozwinie ten wątek szerzej.

Fot. 16 – Mauzoleum, 7.09.2024

Być może w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków we Wrocławiu zachowały się jakieś dokumenty i zdjęcia inwentaryzacyjne, będące podstawą do wpisania ogrodów klasztornych i parku, pod numerem rejestru A/4166/293 z dnia 1.02.1952 r. do aktualnego rejestru zabytków w powiecie ząbkowickim? Ja już tam nie dotrę.

                                                                                                       /-/ Tadeusz Keslinka

Niedziela w Henrykowie, Henryków w „Niedzieli”

We wrocławskim wydaniu katolickiego pisma „Niedziela” z 2010 roku opublikowano artykuł Ks. Bartosza Barczyszyna, zachęcający do odwiedzenia Henrykowa. I chociaż niektóre fakty z działu „Teraźniejszość” nie są już aktualne, warto się z tekstem zapoznać. Zapraszamy!

Wypad do Henrykowa

Ks. Bartosz Barczyszyn

Polub nas na Facebooku!

Aby zasmakować w historii cystersów (i nie tylko), obejrzeć ciekawe wnętrza pocysterskiego opactwa, a poza jego murami wypocząć, czy zrelaksować się w zabytkowym parku, warto zajrzeć do Henrykowa. 
Trzeba wybrać trasę nr 395 Wrocław – Ziębice. Można też wsiąść do pociągu relacji Wrocław – Kłodzko i tuż za stacją Biały Kościół wysiąść w Henrykowie. Droga ze stacji do opactwa przez park to pierwszy kontakt ze specyfiką tego miejsca. Wyznaczona ścieżka prowadzi obok parkowego mauzoleum. Jest to grobowiec jednego z właścicieli Henrykowa po 1810 r., choć istnieją pewne wątpliwości, czy doczesne szczątki wielkiego księcia Wilhelma Ernsta z rodu Saxe-Weimar-Eisenach zostały tam rzeczywiście złożone. Do tej pory istnieje plotka, że książę sfingował swoją śmierć. Ale nie wyprzedzajmy faktów, musimy spojrzeć daleko wstecz, aby zrozumieć, dlaczego powstał Henryków…

Zawiłości historii

Kanonik Mikołaj był notariuszem i sekretarzem księcia śląskiego Henryka Brodatego. Ten wyraził zgodę na to, by powstała nowa fundacja klasztoru cysterskiego w okolicach Ziębic, ale zastrzegł, aby zasługa ufundowania opactwa przypadała jemu i jego synowi Henrykowi Pobożnemu… I tak oto 28 maja 1227 r. do Henrykowa z macierzystego opactwa w Lubiążu przybyło pierwszych 12 mnichów. Pierwszym opatem został cysters o imieniu Henryk. Najbardziej interesującą nas pamiątką jest oczywiście Księga Henrykowska, czyli Liber fundationis claustri sanctae Mariae Virginis in Heinrichow – napisana w języku łacińskim przez opata Piotra I, uzupełniona później przez opata Piotra II – w niej znajduje się według historyków pierwsze zdanie zapisane w całości w języku polskim: „day ut ia pobrusa a ti poziwai”.

Słynne słowa zapisane w architekturze obiektu

Co ciekawe, piszący te słowa opat Henrykowa, był z pochodzenia Niemcem, a zapisał zdanie wypowiedziane przez czeskiego rycerza Boguchwała do jego żony – Polki. Można powiedzieć, że ta historia pokazuje jak charakterystyczny był w tamtym czasie Śląsk. 
Burzliwe i zawiłe dzieje opactwa, porażki, sukcesy, promowanie przez cystersów kultury agrarnej, najazdy obcych i kolejne odbudowy lub przebudowy opactwa, a przede wszystkim wytrwała modlitwa i praca zakonników w biało-czarnych habitach to bardzo ciekawa historia, o której można zapisać wiele ksiąg i poświęcić wiele czasu na konferencje naukowe. To przestrzeń ciągle jeszcze nie odkryta nam współczesnym… Cystersi byli w Henrykowie do 1810 r. Wtedy to decyzją króla Prus Fryderyka Wilhelma III dobra zakonne ulegają sekularyzacji. Pierwszym właścicielem zostaje siostra tego ostatniego, królowa Niderlandów – Fryderyka Luiza Wilhelmina Orańska. W 1863 r. Henryków zostaje kupiony przez ród wielkich książąt von Sachsen-Veimar-Eisenach. Do 1945 r. opactwo, przekształcone w rezydencję magnacką, staje się miejscem zamieszkania kolejnych pokoleń tego rodu. Po ucieczce właścicieli Henrykowa przed wojskami rosyjskimi w 1945 r. rezydencja przez jakiś czas była wykorzystana jako szpital wojskowy, a następnie magazyn miejscowego PGR-u, przy czym w wakacje organizowano letnie kolonie dla dzieci. 
Ważnym dla Henrykowa etapem było pojawienie się koncepcji zagospodarowania terenu oraz budynku na szkołę techniczną związaną z rolnictwem. Osobą, dzięki której zrujnowane przez powojenne lata opactwo pocysterskie odzyskało swój blask, był Jan Szadurski.

Teraźniejszość

Kiedy państwo po 1989 r. zlikwidowało szkołę, władze województwa wałbrzyskiego zwróciły się do metropolity wrocławskiego kard. Henryka Gulbinowicza z prośbą o przejęcie budynków.

Henrykowska siedziba kardynała Henryka Gulbinowicza

I tak decyzją Metropolity opactwo pocysterskie w Henrykowie staje się miejscem na powrót związanym z Kościołem. Tu znajduje się pierwszy rok Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Wrocławskiej, następnie powołany zostaje do życia Dom Opieki św. Jadwigi dla osób starszych i chorych, w przeszłości pracujących na roli. Od 2002 r. istnieje Katolickie Liceum Ogólnokształcące dla młodzieży męskiej wraz z internatem. 
Jest to miejsce coraz bardziej znane w Polsce. Istnieje możliwość zwiedzania opactwa. Można obejrzeć m.in. sale reprezentacyjne (w jednej z nich znajduje się kopia Księgi Henrykowskiej), refektarz, kapitularz oraz zobaczyć kościół parafialny z zachowanymi stallami. Park i sad dają możliwość relaksujących spacerów, a zwierzęta, mieszkające w minizoo, są dla dzieci wielką atrakcją. W parku przyklasztornym Nadleśnictwo Henryków przygotowało dla zwiedzających dwie ścieżki dydaktyczne. Jedna z nich dotyczy gatunków drzew występujących w Polsce, druga natomiast poświęcona jest roślinom chronionym. Gdy ktoś poczuje zmęczenie, głód lub pragnienie, można wstąpić do restauracji – pizzerii „Anna”, która znajduje się w podziemiach nowego internatu Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego. Zapraszamy więc do Henrykowa! Tam warto być! Tu trzeba odpocząć! 
Zapraszamy również na naszą stronę: www.henrykow.eu

http://www.niedziela.pl/artykul/56775/nd/Wypad-do-Henrykowa

Zdjęcia: archiwum www.henrykusy.pl