Licznik odwiedzin:
N/A

Kto na fotkach?

Michała Świderskiego poznałem już przed 2007 rokiem. Dziś nie pamiętam skąd wziął mój numer telefonu, ale zapamiętałem, że już pierwsza rozmowa z nim trwała chyba ponad godzinę. Opowiadał o swoim burzliwym życiu, a najwięcej o dwóch latach spędzonych w Henrykowie. I o Szadurskim. Ten charyzmatyczny człowiek, dyrektor i założyciel szkół henrykowskich Jan Szadurski siedział w jego głowie do tego czasu, mimo że Michał, absolwent PST z 1971 roku od wielu lat mieszka w Kalifornii. Co sprawiło, że dyrektor i wychowawca w zasadzie dorosłych ludzi tak mocno zapisał się w ich życiorysach?

Michał chce o tym ponownie opowiedzieć, a ja to spisać i przedstawić naszej społeczności henrykowskiej. Zima powoli się zbliża, może będzie czas na długie przez ocean Polaków rozmowy?

Fot. z kolekcji Michała Świderskiego.

Dziś przedstawiam Szanownym Henrykusom dwa zdjęcia otrzymane od Michała z prośbą o współpracę przy rozszyfrowywaniu widocznych na nich osób.

Fot. z kolekcji Michała Świderskiego.

Nasi w naszej-klasie

Portal społecznościowy „Nasza- klasa” został uruchomiony 11 listopada 2006 roku. Jego celem było umożliwienie użytkownikom odnalezienia kolegów z lat szkolnych i odnowienie z nimi kontaktów.

Stare zdjęcie Henrykowa, umieszczone na portalu nasza-klasa. Opracowanie: Adrian Nowacki

Dosyć szybko stał się  wyjątkowo popularnym medium naszych rodaków, w tym również naszych Henrykusów. Ja również dołączyłem do grona miłośników tego użytecznego narzędzia. Stało się to we wrześniu 2007 roku, a więc w niecały rok po starcie portalu. W tamtym czasie utrzymywałem kontakty tylko z niewielką grupką absolwentów szkół henrykowskich. Bardzo byłem ciekaw jak potoczyły się losy pozostałych. Od początku zacząłem szperać w Internecie, aby krąg odnalezionych znajomych poszerzyć. Pierwszym sukcesem było odnalezienie nie tyle kolegi, co jego córki. Szukając po nazwisku trafiłem na Dorotę, córkę Mariana. Potem do grona znajomych trafił Kazik P. z Ziębic, a za nim nieznany mi osobiście Tadeusz K., który w następnym roku okazał się organizatorem Zjazdu Henrykusy 2008. Kolejną osobą na mojej liście naszej-klasy był Andzia z Legnicy, który uczył się w Henrykowie kiedy ja go opuściłem. Nie pamiętał, że byłem z nim na rajdzie w Górach Bialskich jesienią 1975 roku. Na pozycji piątej zameldował się Staszek K., mąż koleżanki z mojego rocznika. Byłem na jego weselu, więc pewnie czuł się zobowiązany.

Przy szukaniu swojej szkoły na portalu absolwenci PSNR mieli kłopot; w wykazie kategorii nie ma szkół pomaturalnych i to jeszcze lokowanych na wsi.

Potem już poszło gładko, lista znajomych poszerzała się i prawie wszyscy nauczyli się umieszczać zdjęcia na portalu, co dodało mu atrakcyjności. Kolejną możliwość dawało wpisanie w profilu swojego numeru telefonu. W taki sposób dotarł do mnie nieznany mi wcześniej absolwent PST z pierwszych lat szkoły Michał Świderski. Zadzwonił do mnie z Kalifornii i już na pierwszą rozmowę miał chyba ponad godzinę czasu. Opowiadał mi o sobie, a najwięcej o tym, co nas łączyło najbardziej, czyli o latach spędzonych w Henrykowie. Żałuję, że nie nagraliśmy tej sentymentalnej rozmowy. Dziś miałbym gotowy materiał na ciekawy artykuł. Niezależnie od tego, z Michałem mam świetny kontakt do dziś (przez Facebooka głównie) i z pewnością jeszcze poświęcę mu więcej miejsca na naszej stronie.

Wzmiankowany w tekście Michał Świderski (pierwszy z lewej), w środku Stan Borys.

Portal nasza-klasa był przydatny jeszcze przez kilka lat, zanim nie pojawił się Facebook. Społeczność nasza poszerzyła swoje szkolne kontakty o inne z Facebooka, a nasza-klasa straciła na popularności. Z pewnością nie była to jedyna tego przyczyna. Pamiętam, że wkurzały mnie coraz bardziej natrętne reklamy i spam, spowodowane faktem, że właściciele chcieli coraz więcej na tym zarabiać. W końcu nasza-klasa trafiła w inne komercyjne ręce, co przestało mi się podobać. Podobnie reagowali i inni, a portal tracił na popularności. Dziś już rzadko do niego się zagląda i tylko ci, którzy nie skorzystali z oferty Facebooka trzymają tam swoje przyczółki.

Andrzej Szczudło