Jestem absolwentem PSNR z roku 1975. Pracowałem w branży do 2019 r., kiedy to przeszedłem na emeryturę. Pochodzę z Sejn (Podlaskie), mieszkam we Wschowie (Lubuskie). Mam duży sentyment do Henrykowa i ludzi z nim związanych.
Dotąd zwykle to ja opisywałem swoje odwiedziny u Henrykusów lub ich wizyty u mnie. Tym razem jest inaczej. Relację z mojego z żoną jesiennego pobytu u Misiewiczów koło Owocka zdaje Sławoj. (A.Sz.)
Nareszcie doczekaliśmy się Aldony i Andrzeja w naszych skromnych warunkach…
i w domowych pieleszach… …
…po posiłku…
…i oglądzie lokum……dostali do dyspozycji pokój……z łazienką……i rybkami na ścianie…Zastali nas pod Otwockiem w jesiennym nastroju…… w pięknym Rezerwacie Przyrody Świder…… z wiszącym nad nim mostem…… z młynem wodnym, będącym kiedyś własnością znanej aktorki kabaretowej Krystyny Sienkiewicz……gdzie obecnie mieszka rzeźbiarz ludowy, który specjalnie upodobał sobie świątki … Tomek Niwiński, wnuczek znanego aktora Stanisława Niwińskiego……jego pasja konweniuje z ukrytym w lesie budynkiem starej plebanii przywiezionej w częściach z Mazur i ponownie zmontowanej w pięknej scenerii dzikiego Świdra…
Wykorzystali swoją obecność do odszukania na cmentarzu w Otwocku grobów…
…swojej bliższej rodziny……zaś na cmentarzu w Józefowie, nieco dalszej.
Niestety, „… tak szybko mija chwila, tak szybko mija czas”… i trzeba się było pożegnać.
Ostatnie przed pandemią Covid-19 spotkanie Henrykusów odbyło się w kwietniu 2019 r. w Ziębicach. Jego organizatorem był Zenon Kowalczyk, absolwent PSNR z lat 1972- 74 zamieszkały w Sochaczewie.
Zenon Kowalczyk w wersji z 2019 r.
Do udziału w spotkaniu Zenek zaprosił kolegów ze swojego rocznika, a także rocznik młodszych, którzy byli z nim w Henrykowie przez cały rok szkolny 1973/74. Organizator nie zapomniał także o swoim wychowawcy, Janie Tetlaku, który mieszka niedaleko Ziębic.
Jan Tetlak
Główne części programu czyli integracja przy stole, cieszenie się własną obecnością w gronie Henrykusów, wspomnienia sprzed lat i nocleg odbywały się w Ziębicach. Był też wyjazd w teren, do Henrykowa i Muszkowic. Nikt szerszej relacji z tego spotkania nie napisał, więc pozostaje mi podzielić się reportażem fotograficznym, o który zadbali Andrzeje, Konarski i niżej podpisany.
Zbigniew Zielonka, prozaik, eseista, publicysta oraz scenarzysta telewizyjny.
Za kilka dni, 24 stycznia 2022 r. obchodzona będzie pierwsza rocznica śmierci Zbigniewa Zielonki, prozaika, eseisty, publicysty oraz scenarzysty telewizyjnego. Nas Henrykusów interesuje głównie jako autor powieści historycznej pt. „Księga Henrykowska”. Wydaną w 1979 roku książkę nabyłem już dawno i przetrzymałem na swoim regale do dziś. Niestety nie przeczytałem, co źle świadczy o mnie jako czytelniku, ale … może dobrze jako o osobie aktywnej na różnych polach :). Doceniając wysiłek twórczy autora ufam jednak recenzentom, którzy zdecydowali się przyznać autorowi nagrodę za opis polskiej wsi. (A.Sz.)
Zbigniew Zielonka urodził się 12 sierpnia 1929 roku w Poznaniu. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. W 1974 roku obronił rozprawę doktorską na temat: „Bohaterowie literaccy polskiego średniowiecza X - XII wieku”. Debiutował w 1953 r. Opublikował: „W Jamielnicy sądny dzień” - powieść historyczna (1956), „Jakub Kania” - szkic (1961), „Orły na sarkofagu” - powieść historyczna (1964), „Klucz ziemi” - powieść historyczna (1965), „Ziemia wschodząca” (1973), „Księga Henrykowska” (1979), „Śląsk: ogniwo tradycji: rozważania o historii i kulturze” (1981), „Henryk Prawy” (1982), „Papa Musioł: rzecz o Karolu Musiole i Opolu mieście” (1993), „Geografia życia literackiego polskiego okręgu kulturowego na Śląsku” (1994), „Jakub Kania” (1998).
Za powieść „Orły na sarkofagu” uzyskał nagrodę miesięcznika „Odra”, a nagrodę Ludowej Spółdzielni Wydawniczej (za powieść o wsi polskiej) za „Księgę Henrykowską”. Eseistyczna książka „Śląsk - ogniwo tradycji” została uhonorowana nagrodą miesięcznika „Opole”. Jest także laureatem Nagrody Wojewody Opolskiego oraz Prezydenta Miasta Opola.(www.lubimyczytac.pl )
Mój kolega z PSNR i imiennik Andrzej Kłaptocz posiadacz ksywki OTTO po szkole zaszył się w swoich stronach. Mieliśmy tylko sporadyczne kontakty, o czym świadczy jego wojskowe zdjęcie w moim albumie.
Kapral Andrzej Kłaptocz (PSNR 1973- 75)
Zobaczyliśmy się ponownie dopiero w 2008 roku, na największym zjeździe Henrykusów organizowanym przez Tadeusz Keslinkę. Przyjechał ze swoją żoną Barbarą, która, jak się później okazało, też była absolwentką Henrykowa. Spotkaliśmy się tylko na placu przy szkole, bo na udział w oficjalnym balu nie był zdecydowany. Widzieliśmy go tam jak dawniej w szkole, u boku Czarnego Września (Krzysztofa Wójcikowskiego). Czytaj: https://henrykusy.pl/czarny-wrzesien/
Po kilku latach Andrzej docenił szkolne zjazdy i zaczął się pojawiać na prawie wszystkich spotkaniach. My z żoną wybraliśmy się do niego, do Czechowic- Dziedzic, gdzie stale mieszka. W roku 2013 wraz z żoną odwiedził na we Wschowie (fot. poniżej). Od tego czasu był u nas z Basią jeszcze kilka razy.
W ostatnich latach Andrzej Kłaptocz jest najbardziej aktywnym „telefonistą” i „odwiedzaczem”. Kontaktuje się telefonicznie i odwiedza wielu z nas. Dziękujemy! Zachęcamy również innych do tego typu aktywności i integrowania się społeczności szkół, których już nie ma – Henrykusów.
Wiele razy wspominałem już, że jeśli chodzi o Henrykusów, to najwięcej czasu spędzaliśmy z Bruskimi. Najczęściej na ich gospodarstwie agroturystycznym w Grądzieniu / Wałdowie, gdzie były warunki do wypoczynku i integracji. Kto był to wie, że u Joli i Jurka blisko jest na ryby i grzyby. A grzyby są tam wyjątkowe, bo np. w innych częściach kraju rydze są już rzadkością. Bruscy mają je w zasięgu wzroku, 100- 150 m od domu. Byłem i widziałem.
Od pewnego czasu uroki Ziemi Miasteckiej przestały nam wystarczać. Zdecydowaliśmy się wspólnie wyruszyć za granicę. We wrześniu roku 2012 odbyliśmy podróż aż na Sardynię. Widzieliśmy tam sporo pięknych widoków, którymi dziś się z wami dzielę. (A.Sz.)
Mój apel o przesyłanie informacji lub linków na temat Henrykowa nie pozostał bez echa. Krzysztof Rek, mój kolega z PSNR 1973- 75 podzielił się informacją o zmianach w klasztorze. Dotyczą one ogrzewania tego potężnego obiektu. Szczegółowo opisuje i pokazuje to niespełna dziesięciominutowy film na YouTube. Nawet jeśli nie jest się zainteresowanym szczegółami modernizacji systemu ogrzewania tak wielkiego obiektu, warto nacieszyć oko widokiem Henrykowa z góry, co nie było nam dane w czasie nauki.
… Nadszedł koniec lat 80. , czas transformacji ustrojowej w kraju. Władze oświatowe w Wałbrzychu chciały się pozbyć Henrykowa, gdyż była to placówka trudna ze względu na nietypowość zabudowy, ogrom kubatury, specyfikę zawodową i inne. Likwidacji dokonano w 1990 r. Podobnie i inne szkoły rolnicze w regionie wkrótce zostały zlikwidowane albo się przeprofilowały… (W.B.Trawińska)
Cytatem z historii szkół henrykowskich chcę nawiązać do Zjazdu XXV- lecia, który odbył się w sobotę 9 czerwca 1990 roku. Uczestniczyłem w nim dzięki temu, że bywałem w Henrykowie po szkole i zostawiłem tam swój adres. Jechałem z mieszanymi uczuciami; z jednej strony z radością, że odwiedzę miejsce pełne tylu dobrych wspomnień i spotkam kolegów ze szkolnej ławy, z drugiej – pełen żalu, że szkoły z ćwierć wieczną historią nie będą miały kontynuacji. (A.Sz.)
Sala zjazdowa
P.Ruszkowski i koledzy
Dziewczyny z technikum
Na Weimarze
G.Ruszkowska i J.Bruska
K.Rek i J.Bruski
Piotr Ruszkowski
Prof. Cz.Trawiński i P.Ruszkowski
Weimar- dobre miejsce na pamiątkowe zdjęcie
Absolwentki technikum z 1975 r.
Z wychowawcą Cz.Trawińskim
Absolwenci P.Mazur, M.Samek i P.Ruszkowski z F.Bijosiem i J.Tetlakiem
Chyba jeszcze jasno nie apelowałem do społeczności Henrykusów, aby podsyłać mi linki do ciekawych dla nas wątków w Internecie. Jest tego sporo na różnych stronach, czasem z przeszłości Henrykowa ale i aktualności. Ja chętnie umieszczę to na stronie ku zadowoleniu nas wszystkich.
Wyczuwając moje intencje odezwała się Beata Woźniak (dziękuję pięknie!), podsyłając link na temat Opactwa w Henrykowie. Zapraszam na sesję historyczną!
Do PSNR w Henrykowie zwykle trafiali ludzie dorośli, po maturze, absolwenci liceów lub techników. Kiedy kończyli szkołę, mieli już 21 lat i plany na dorosłe życie; pracę i ewentualny ożenek. Jednak bardziej ambitni szli na studia, czasem nawet na inne kierunki niż rolnictwo. Dla tych, którzy mają kompleksy z tego powodu, że poprzestali na edukacji henrykowskiej ciekawą opinię ma nasz kolega Krystek.
Jako uczeń PSNR byłem wysyłany na różne zloty i zjazdy szkolne. Jak na ironię losu ten przerośnięty chłopak (do Henrykowa trafiłem po wojsku) był godny aby 3 czerwca 1977 roku reprezentować PSNR Henryków na Wojewódzkim Zjeździe Przodowników Nauki w Wałbrzychu.
Kiedy powróciłem z tego spotkania, nasza pani profesor „Ciotka” poprosiła mnie o krótką relację z imprezy. Odpowiedziałem, że mieliśmy spotkanie z dyrektorem Kombinatu „Sudety” z siedzibą w Wałbrzychu. Usłyszałem tam, że właśnie takie kombinaty (super kołchozy) to przyszłość polskiego rolnictwa. W pewnym momencie wymieniłem nazwisko dyrektora tego Agrokompleksu. „Ciotka” pobladła, wzięła głęboki oddech i prawie wybuchła. – Panie Staszku, ten człowiek to typ spod ciemnej gwiazdy! Zrobiło mi się wstyd, spuściłem nisko uszy. Zamiast pochwały zostałem zganiony, że jak mogę zadawać się z takimi typami.
Okazało się, że w czasie kiedy „Ciotka” studiowała we Wrocławiu, ten pan był członkiem partii, agitatorem i szpiclem wśród studentów. Był donosicielem do Urzędu Bezpieczeństwa. Takich to właśnie zasłużonych ludzi, za ich zasługi, partia obdzielała wysokimi stanowiskami w administracji państwowej. – Panie Staszku, ten człowiek to typ spod ciemnej gwiazdy, szubrawiec i kolaborant– powtórzyła. Ale obecnie – dyrektor Kombinatu Sudety.
Za odwagę głoszenia prawdy w tamtych mrocznych czasach siermiężnego socjalizmu cześć i chwała naszej pani profesor! Chwała jej, że w tamtych czasach nie bała się nazywać rzeczy po imieniu.