Licznik odwiedzin:
N/A

Słowo może… o majorze

Wśród obowiązkowych zajęć w programie nauczania PSNR w Henrykowie był też przedmiot przysposobienie obronne.

Wykładowcą niezmiennie był major Stanisław Rataj, lwowiak z pochodzenia. Jego rodowodu nie dało się ukryć, wystarczy że się odezwał. Używał charakterystycznej lwowskiej gwary, co było przyjmowane z rozbawieniem i zainteresowaniem. Wielokrotnie byłem świadkiem jak dziewczyny z Wrocławia małpowały jego sposób mówienia i to o nim mówiły gwarą „pani’ majorzy’. Zajęcia z przysposobienia obronnego nie były zbyt ciekawe, tym bardziej że słuchaczami byli absolwenci liceów, którzy ten sam przedmiot mieli już wcześniej w swoich szkołach. Znacznie „ciekawsze” były zdobyte na nich uprawnienia, które pozwalały zdobyć trochę grosza na własne wydatki.

Zajęcia z przysposobienia obronnego nie były zbyt ciekawe, tym bardziej że słuchaczami byli absolwenci liceów, którzy ten sam przedmiot mieli już wcześniej w swoich szkołach. Znacznie ciekawsze były zdobyte na nich uprawnienia. Pod koniec drugiego roku nauki dostawało się zaświadczenie, które upoważniało do prowadzenia masowych szkoleń ludności wiejskiej. Uczestniczyłem w kilku takich szkoleniach mieszkańców wsi w gminie Ziębice jako instruktor. Musiałem opowiadać o zagrożeniach w czasie wojny i sposobach ich zapobiegania. Słuchacze nie byli zbyt zainteresowani, ale w owych czasach ich udział w takich szkoleniach był obowiązkowy. Najciekawszym elementem tego przedsięwzięcia była wypłata, pierwsze pieniądze zarobione po szkole.

Andrzej Szczudło, PSNR 1973- 75

Brak komentarzy on Słowo może… o majorze

    Zostaw komentarz