Trochę to trwało. Wiedziałem o nim od dawna, miałem kontakt telefoniczny i mailowy, ale spotkać się osobiście jakoś nie mogłem. Eugeniusz Kochanowski, Henrykus z moich stron rodzinnych (ze wsi Rygol tuż przy białoruskiej granicy), absolwent mojego LO w Sejnach od lat mieszka w Ełku, trochę z boku trasy Leszno- Sejny, którą pokonuję najczęściej.
W październiku nasze liceum obchodziło Jubileusz 80.lecia. Jako osobnik sentymentalny cenię wszystkie wspomnienia i jubileusze. Pokonując trasę 700 km wybrałem się do Sejn.
W trakcie uroczystości, która odbywała się w nowo wybudowanym obiekcie tuż obok naszej szkoły, która początkowo była koszarami Korpusu Ochrony Pogranicza, miałem okazję przyjrzeć się uczestnikom. Dominowali miejscowi; dyrektorzy różnych instytucji, radni, urzędnicy itp. Absolwentów było nie za wielu, ale udało mi się rozpoznać znanego ze zdjęć starszego kolegę. Rozmawialiśmy ledwie kilka minut, bo nie wypadało ignorować tego, co odbywało się na scenie. Dłuższe spotkanie z Eugeniuszem obiecuję sobie w przyszłym roku. Może uda mi się ponownie odwiedzić wieś Szczudły w gminie Kalinowo pod Ełkiem i spotkać kilkoro znajomych. (A.Sz.)
Bywał tu przed laty, podziwiał pocysterski zabytek i jego wyjątkowe otoczenie. Z pewnością można powiedzieć, że zakochał się w tym miejscu. Zwykłe życiowe sprawy spowodowały, że przez ostatnie lata wracał tu tylko w sentymentalnych marzeniach.
Tadeusz Keslinka, bo o nim tu mowa, absolwent PSNR z 1979 roku, organizator największego Zjazdu Henrykusów w 2008 roku (Jubileusz 100.lecia urodzin Jana Szadurskiego) wybrał się do Henrykowa ponownie. Zanim się wybrał rzucił hasło, Henrykusy, stańcie do apelu! I tak się stało, na ofertę spotkania zareagowało grono przyjaciół skupionych wokół idei upamiętnienia ćwierćwiecza istnienia szkół rolniczych w tym miejscu. Dostosowując się do wymyślonego przez Tadeusza planu, pierwsza grupa licząca 8 osób dotarła do Henrykowa w piątek 6 września br.
Spotkanie na stacji PKP przywołało wiele wspomnień i wzruszeń. Były pamiątkowe fotki i dyskusje. Kiedy wygasły, ruszyliśmy do szkółki drzew i krzewów prowadzonych nieopodal przez Jarosława Trawińskiego, syna profesorów szkół henrykowskich, Czesława i Barbary.
J.Trawiński i T.KeslinkaDom Trawińskich
Umówiony wcześniej gospodarz oprowadził po posesji a następnie zaprosił gości na kawę. W serdecznej atmosferze, oglądając zdjęcia sprzed lat wspominaliśmy stare dobre czasy. Nastroje były jednak mieszane, bo szkółka chyli się ku upadkowi. Długotrwały remont drogi blokujący klientom dojazd do niej oraz ogólna dekoniunktura w branży sprawiły, że dziś trzeba poszukiwać innych rozwiązań.
Kolejnym punktem w programie Tadeusza była wizyta w Skalicach. Nie wszyscy z obecnych, ale na pewno on miał z tym miejscem wiele wspomnień. Teraz ożyły. W tym urokliwym miejscu, przypominającym krajobraz górski, spędziliśmy kilka kwadransów, wykonując wiele zdjęć.
Keslinkowie w Skalicach.Zwiedzamy skałki w Skalicach.
Będąc po latach w Henrykowie trudno pominąć cmentarz, miejsce wiecznego spoczynku kilku znanych wcześniej osób. Na grobie profesora Czesława Trawińskiego zapaliliśmy znicze. Niestety nie udało się odszukać grobu Franciszka Bijosia, wychowawcy rocznika PSNR 1974- 76, którego reprezentantka Halina Kruszewska uczestniczyła w spotkaniu.
Ani się obejrzeliśmy kiedy zrobiła się pora obiadowa, wobec czego skierowaliśmy swoje kroki do „Karczmy Piastowskiej”. Przy obiedzie dyskutowaliśmy o przeżyciach dzisiejszego dnia i planach na jutro.
Drugi dzień spotkania na wezwanie Tadeusza Keslinki zaczął się od zbiórki przed henrykowskim kościołem. Prócz czterech par z poprzedniego dnia (Halina Kruszewska z mężem Zbigniewem, Anna Oktawiec z mężem Witoldem, Andrzej Szczudło z żoną Aldoną i Tadeusz Keslinka z żoną Elżbietą) przybyły trzy panie; pani profesor Barbara Trawińska oraz Lodzia Białecka- Solecka i Jadwiga Szaro.
L.Białecka- Solecka, W.Trawińska, J.Szaro.
Razem poszliśmy na zwiedzanie klasztoru. Zaraz za drzwiami wejściowymi jest teraz tzw. izba pamięci (niestety nie o naszych szkołach), w której zwiedzającym pokazuje się film o Henrykowie i opowiada jego historię. Dołączyliśmy do grupy osób już tam obecnych i po skończeniu wyświetlania filmu ruszyliśmy za przewodniczką, która wyegzekwowała od nas bilety, jak od wszystkich innych niż byli uczniowie tutejszych szkół turystów. Opowiadała ciekawie o „naszym” kiedyś obiekcie. W Sali Dębowej grupa rozproszyła się i kiedy usłyszeliśmy dociekania jak to było przed laty, zrozumieliśmy, że dołączyliśmy do grupy absolwentów naszej szkoły.
Absolwenci pierwszego rocznika THRiN.
Szybko i z dumą przyznali się, że są absolwentami pierwszego rocznika THRiN, klasy pani profesor Wandy Mazur i że odwiedzają Henryków co roku. Od tego czasu poczuliśmy się mocniejsi, zintegrowani z nimi i razem stawaliśmy do zdjęć. Kiedy grupa za przewodnikiem dotarła do tablic upamiętniających dyrektora Jana Szadurskiego, wszyscy się ożywili i kolejno fotografowali się tam w różnych konfiguracjach.
Na dziedzińcu.
Dowiedziałem się od nich, że przed laty grali w piłkę siatkową na dziedzińcu klasztoru dziś w części zarośniętym drzewami. Odkryciem była dla nas nowo uruchomiona obok wejścia do kościoła kawiarenka, obsługiwana przez panią Basię, absolwentkę PST.
Po opuszczeniu głównego obiektu kompleksu cysterskiego poszliśmy do ogrodu, za naszych czasów zadbanego, a teraz zarośniętego chwastami. Smutne to dziś miejsce, nie widać tam ręki gospodarza. Obiekt zwany potocznie „Cebulą” kiedyś pretendował do roli kawiarenki, dziś zamknięty na zardzewiałe zamki zionie smutą. Podobnie żałosny obraz przedstawia stan bloku nauczycielskiego, który wyraźnie na niekorzyść odstaje od wyglądu pozostałych budynków.
Nie poddając się tym nastrojom cieszyliśmy się ze spotkania w gronie Henrykusów, razem z kolegą Tadeuszem, który w 2008 roku to pojęcie „Henrykus” wymyślił. Na obiad wybraliśmy się gremialnie do „Karczmy Piastowskiej”, bo- jak wiadomo- jest to jedyny lokal gastronomiczny w tej miejscowości. Czekając godzinę na posiłek, bo przegraliśmy konkurencję ze stypą odprawianą za ścianą, kontynuowaliśmy ciekawe rozmowy. Nasz sobotni pobyt w Henrykowie, pełen wrażeń i miłych spotkań zakończył się około godziny 17.00, po której wszyscy rozjechali się do domów.
Od lewej: A.Szczudło, B.Przybyszewska, W.Oktawiec, T.Keslinka, Elżbieta Keslinka, L.Białecka- Solecka, Z.Kruszewski, H.Kruszewska.
Naszym starszym kolegom szkolnym wspomniałem o stronie www.henrykusy.pl (wcześniej nie wiedzieli), zachęcając do czytania i wsparcia swoimi wspomnieniami. Rozdałem kilka wizytówek z namiarami na redakcję, ale pierwszy tydzień nie przyniósł żadnego odzewu. Nadziei jednak nie tracę, wszak jestem esperantystą (esperanto znaczy „mający nadzieję”).
Dodatkowe pożytki ze spotkania w Henrykowie to nowy artykuł autorstwa pani profesor Wiesławy Trawińskiej i bogata kolekcja dobrej jakości zdjęć otrzymanych do publikacji od Leokadii Białeckiej- Soleckiej.
Wczorajszy dzień pozostanie na długo w mojej pamięci, niewykluczone, że na zawsze.
Tadeusz i Elżbieta Keslinkowie
Swoją wizytę zaanonsował kolega z rocznika 1977 – 1979Tadeusz Keslinka, znany wszystkim interesującym się naszą byłą „uczelnią henrykowską w latach 1965-1990” –jako organizator największego zjazdu absolwentów w 2008 roku, w którym też uczestniczyłam.
Jako przykład przytoczę tylko jedną refleksję pozjazdową, która wyjaśni dlaczego absolwenci Henrykowskich Szkół, ich dzieci, a także dorosłe wnuki- pokonują nieraz setki kilometrów, żeby odwiedzić to miejsce…
„Gdy myślę Henryków”…
… zostawiłam tam maleńką cząstkę swego życia, moichmłodzieńczych lat. Poznałam wspaniałych ludzi, rówieśników, wychowawców, których dziśwspominam nie tylko z sentymentem, również ze łzą w oku. Tam właśnie pierwszy raz zobaczyłamkwiaty- rododendrony, a kilkunastohektarowy park był dla mnie ostoją i ukojeniem.Tych wspomnień nie da się wymazać z pamięci: gdy dzień się budzi, one budzą się z nim, a kiedy przychodzi noc są najpiękniejszym snem…Alicja Przybyła” (NK)
W nowo uruchomionej kawiarence przy kościele- Leokadia Białecka- Solecka, Aldona i Andrzej Szczudłowie.
We wczorajszym spotkaniu z Tadeuszem uczestniczyło kilkanaście osób, gdzie gościem honorowym była Pani mgr Wiesława Barbara Trawińska – strażniczka naszej wirtualnej „Izby Pamięci”, ze względu na gromadzoną przez lata dokumentację fotograficzną, opracowania i zapiski w okresie 25 letniej działalności Szkoły. To Ona przez lata zabiegała żeby nasza bytność i historia Szkoły nie została wyrzucona i zapomniana, a odwiedzający absolwenci traktowani życzliwie.
Zaproszeni przez T.Keslinkę uczestnicy spotkania; Halina Kruszewska, Aldona Szczudło, Witold Oktawiec, Barbara Trawińska, Anna Oktawiec, Tadeusz Keslinka, Andrzej Szczudło, Jadwiga Szaro, Leokadia Białecka- Solecka
Podczas zwiedzania obiektu nasza grupa powiększyła się o absolwentów pierwszego rocznika Technikum Hodowli Roślin i Nasiennictwa (1965) klasa A – wychowawczyni Pani mgr Wanda Mazur, którzy w ramach corocznego spotkania odwiedzili „swoją szkołę”.
Absolwenci pierwszego rocznika THRiN
Dużym zainteresowaniem cieszyły się nasze tablice pamiątkowe poświęcone Dyrektorowi Janowi Szadurskiemu i 25 letniej działalności Szkoły, o czym świadczą prezentowane fotografie.
PS. W kuluarach słychać było tęsknotę za dawnymi zjazdami- magia miejsca działa i żadne inne jej nie zastąpi…
W refleksyjnym nastroju- zdjęcia i tekst: Lodzia Białecka-Solecka
Opisywany już wcześniej Zjazd Henrykusów odbył się w Starczówku koło Ziębic w dniach 3- 4 czerwca 2024 r. Prezentujemy fotoreportaż z tej imprezy.
Pierwsze rozmowy.Zbyszek, nowy kolega Mirki i Aldony.Wszystkich witał otwartymi ramionami.Jola przesyła całusy wszystkim uczestnikom.Właśnie dotarli Maryla i Piotr Mazurowie.Czekamy na kolejnych uczestników zjazdu.Andrzej Olewicz i Basia Puchalska.
Po oficjalnym rozpoczęciu….
Słowo wstępne ma wychowawca Jubileuszowego rocznika 1972- 74, Jan Tetlak.Zaczęło się od rosołu.Jola i Jurek Bruscy byli prawie na wszystkich zjazdach, tu na pierwszym planie.Jurek Bruski.Męska, ale i ogólna reprezentacja rocznika 1973- 75 PSNR.Rocznik 1954 dominował nie tylko przy, ale i na stole.Jubilat Zenon Kowalczyk, inicjator zjazdu 50.lecia pozdrawia uczestników.
Wtorek, 4 czerwca w Henrykowie…
W kościele.Wspomnienia i chwila zadumy.Na trasie zwiedzania było wyjście na ogród włoski.Obiad w Sali Marmurowej. W klubie AVENA, potem POD PAJĄKIEM dziś jest kaplica.Miejsce pamięci o dyr. Janie Szadurskim.Uczestnicy zwiedzania obiektu klasztornego.
W dniach 3- 4 czerwca br. odbył się kolejny Zjazd Henrykusów tzn. absolwentów i pracowników szkół rolniczych, funkcjonujących w pocysterskim obiekcie klasztornym w Henrykowie w latach 1965- 1990.
Od kilku lat propagowana i realizowana jest luźna formuła zjazdu, na który zapraszani są wszyscy związani ze szkołą, niezależnie od rocznika. W tym roku główny nacisk położony był na Jubileusz 50.lecia ukończenia Policealnego Studium Nasiennictwa Rolniczego rocznika 1972- 74, którego wychowawcą był uczestnik spotkania, zamieszkały w niedalekim Lubnowie Jan Tetlak. Do roli organizatora poczuwał się Zenon Kowalczyk, który już kilka razy zwoływał henrykowską brać do Ziębic. Tym razem ze względów zdrowotnych nie mógł się tym zająć, więc prosił o wsparcie w tej roli kolegę z młodszego rocznika, Krzysztofa Reka aktualnie zamieszkałego w Świdnicy. Zamierzony cel osiągnięto.
Fotka zbiorowa w Starczówku.
Do Starczówka dotarło 28 osób, które mile spędzały czas na rozmowach przy stole i tańcach. Zaczęło się od odśpiewania Hymnu Henrykusów, po raz pierwszy z nową zwrotką dopisaną przez Krzysztofa Reka (pełny tekst poniżej). Następnie kilka ciepłych słów do obecnych skierował Zenon Kowalczyk, a po nim Jan Tetlak.
Stasia i Zbyszek.
W gronie uczestników były dwa „świerzaki” (pierwszy raz na zjeździe), absolwenci technikum z 1972 roku; Stasia Sposób i Zbyszek Szuberla. Zbyszek, wyróżniający się posturą i aparycją, przyjechał przygotowany. Oprócz wspomnień miał bowiem spory pakiet zdjęć z czasów szkolnych. Podzielił się nimi z redakcją strony henrykusy.pl , czego owoce będą widoczne za jakiś czas. Zbyszek był łącznikiem większej grupy i w trakcie zabawy zapowiedział, że drugiego dnia w Henrykowie pojawi się grupka ich szkolnych koleżanek i kolegów.
Grzegorz i jego magiczny akordeon
Rozmowy i tańce trwały do północy. W lokalu „U George’a” w roli wodzireja i dawcy muzyki sprawdził się ponownie Grzegorz Kęsek. Poza charyzmą dodatkowym jego atutem był akordeon, szczególnie przydatny do śpiewów biesiadnych przy stole.
Andrzej, Halina i Kazik śpiewnie!
Część uczestników spotkania, zamieszkałych niedaleko, nie korzystała z noclegów w Starczówku i nocą wracała do domów. Dlatego na śniadanie następnego dnia stawiła się już mniejsza liczba uczestników, którzy niespiesznie wyjechali do Henrykowa.
Bilet do zwiedzania klasztoru.
Po raz kolejny zwiedzaliśmy dobrze znany sprzed lat pocysterski obiekt, w czym asystowali Pani profesor Wiesława Trawińska i miejscowy radny- absolwent PSNR z lat 1974- 76 Kazimierz Piątkowski.
Pani Profesor Wiesława Trawińska.Przed tablicą poświęconą Janowi Szadurskiemu.
W trakcie zwiedzania podkreślano szczególną rolę Jana Szadurskiego (1908- 1986) w powstaniu i prowadzeniu w pierwszych latach szkół rolniczych w Henrykowie. Pod tablicą upamiętniającą Jana Szadurskiego Pani Trawińska wspominała o zasługach dyrektora, a uczestnicy zjazdu złożyli wiązankę kwiatów. Godzinne zwiedzanie klasztoru (niestety płatne dla nas jak dla innych osób niezwiązanych z tym obiektem) zakończyło się obiadem w Sali Marmurowej. Łzy wspomnień kapały do talerzy.
Obiad w Sali Marmurowej.Absolwenci technikum z roku 1972.A.Szczudło, K.L:isowski i K.Rek
Po raz pierwszy absolwenci henrykowscy spotkali się oficjalnie z Prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Henrykowa Krzysztofem Lisowskim, który towarzyszył nam przy zwiedzaniu obiektu. Obiecano sobie współpracę w propagowaniu dobrej sławy Henrykowa, której owoce będą widoczne w Internecie na stronach:
Już za kilka dni odbędzie się zapowiadane wcześniej
SPOTKANIE HENRYKUSÓW w Starczówku,
z wyjazdem do Henrykowa drugiego dnia.
Przypominamy program imprezy: 3 czerwca (poniedziałek) – godz. 15:00 obiad, godz. 18:00 kolacja i zabawa przy muzyce. 4 czerwca (wtorek) – godz. 9:00 – 10:00 śniadanie, następnie wyjazd do Henrykowa i od godziny 13:00 zwiedzanie z przewodnikiem (koszt 20 zł). Po godz. 14:00 obiad w sali marmurowej (koszt 40 zł). W naszym wtorkowym spotkaniu w Henrykowie uczestniczyć będą zaproszeni: sołtys Henrykowa – Ryszard Dziuba i Prezes Zarządu Stowarzyszenia Przyjaciół Henrykowa -Krzysztof Lisowski.
Przypominamy o wpłatach za udział. Szczegóły w linku poniżej.
Drugi raz w życiu Henrykusa przytrafia mi się taka przygoda. Jadę do kogoś w odwiedziny, a tu … imieniny!
Pierwszy raz miałem taką sytuację dawno temu, jeszcze w latach 90. kiedy podróżując z rodziną znalazłem się w Ćmielowie (Świętokrzyskie). Wiedząc, że z tej miejscowości pochodził mój kolega Krzysiek Wójcikowski, zacząłem o niego rozpytywać mieszkańców. Dowiedziałem się, że od lat już tu nie mieszka, wyprowadził się do Ostrowca Świętokrzyskiego. Nie poddałem się i znalazłem go tam nawet nie mając adresu. Za stołem przy butelce siedział jego szwagier. Nie zrozumiałem kontekstu i dopiero po opuszczeniu domu skojarzyłem datę; było to 25 lipca… w imieniny Krzysztofa!!! Opisałem tę sytuację szczegółowo tu: Czarny Wrzesień – Henryków sentymentalnie (henrykusy.pl)
W znanym wierszu Wisława Szymborska przekonuje, że „Nic dwa razy się nie zdarza”, u mnie było inaczej! Świętując 3 Maja wybrałem się do Wrocławia z zamiarem odwiedzenia koleżanki, oczywiście Henrykuski. Z racji, że szewc może chodzić bez butów, zadbałem o kwiaty. Maryla ucieszyła się, chociaż w domu różnych akcesoriów kwiatowych było wiele. W długiej rozmowie, opowiedziała nam (byłem z żoną Aldoną) o swojej drodze zawodowej po Henrykowie, w której kwiaty były elementem dominującym. Opowieść była fascynująca, tak jak i życie koleżanki, i zasługuje na szerszy opis. Postaram się o to w niedługim czasie. W połowie spotkania u Maryli olśnienia doznała moja żona. – Czy ty dziś nie masz imienin?- spytała. Odpowiedź była twierdząca. Okazało się, że intuicja nas nie zawiodła, przyjechaliśmy do solenizantki z kwiatami i słodkim upominkiem.
Andrzej Szczudło
Przy okazji przypomnienie pełnego tekstu słynnego wiersza naszej Noblistki:
Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmysię bez wprawy i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem, odwróciłam twarz ku ścianie. Róża? Jak wygląda róża? Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś – a więc musisz minąć. Miniesz – a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody.
*Od Edytora:
Wiersz pochodzi z tomiku Wołanie do Yeti (1957), po raz pierwszy został opublikowany w czasopiśmie Twórczość (1955).
Docierają do nas sygnały, że zamieszczona tu informacja o planowanym zjeździe absolwentów, wpis z 20 lutego br., nie trafiła do wszystkich. Wobec tego ponawiamy ją.
W tym roku obchodzony będzie Jubileusz 50.lecia opuszczenia szkoły w Henrykowie przez jeden z bardziej aktywnych roczników PSNR. W roku 1974 obiekt cysterski klasy „0” pożegnali między innymi: Krystian Talaga, Urszula Korycka, Andrzej Konarski, Joanna Idziaszek, Józef Hajduk, Barbara Moczulska, Idzi Przybyłek, Krzysztof Rudzki. Z ich inicjatywy będzie organizowany zjazd, na który zapraszane są wszystkie Henrykusy, absolwenci szkół w Henrykowie. Oto szczegóły:
Termin : 3- 4 czerwiec 2024 r.
Miejsce: Starczówek 77A, 57-220 Ziębice, Zajazd Hotel „U George”a”
Zakwaterowanie: Hotel + 3 domki (11 miejsc), łącznie nocleg zapewniony dla 40 osób.
Zakwaterowanie 3.06.2024 r. od godz. 13.00.
Miejsce spotkania: sala bankietowa hotelu
Wyżywienie:
3.06. Obiad + uroczysta kolacja, atmosferę umila muzyk (akordeonista i didżej) Grzegorz Kąsek, znany uczestnikom zjazdu rocznika 1974- 76, który się odbył jesienią minionego roku.
4.06. Śniadanie
Po śniadaniu i opuszczeniu hotelu, około godz. 12:00 wyjazd do Henrykowa. Dla chętnych od 13:00 do 15:00 zwiedzanie klasztoru i kościoła w Henrykowie, złożenie kwiatów pod tablicą upamiętniającą dorobek szkół i dyrektora Jana Szadurskiego (w 38. rocznicę śmierci).
Dla chętnych, zdeklarowanych przy zgłoszeniu (dodatkowo 35 zł od osoby) obiad w Sali marmurowej klasztoru.
Standardowy koszt pełnego udziału w zjeździe wynosi 400 zł od osoby.
Nr konta do wpłat: 80 2490 0005 0000 4000 4593 8674 Alior Bank , Krzysztof Rek z dopiskiem Zjazd Henrykusy.
Wpłata zaliczki w wysokości połowy kwoty tj. dla osób z noclegiem 200 zł, dla osób bez noclegu 150 zł. Termin wpłaty zaliczki bądź całej kwoty do 20 kwietnia.
Cena udziału w zjeździe, bez noclegu, wynosi 290 zł.
Termin wpłaty II raty (czyli dla tych, którzy nie wpłacili całości) tj. 200 zł z noclegiem i 140 zł bez noclegu, do 20 maja.
Już od kilku lat planowałem wyjazd docelowy do Henrykowa, na spotkanie z dwoma paniami. Obiecywałem odwiedzić Kasię Przystaś, która przechowuje kronikę klasową swojego rocznika THRiN (1972-75) a przy okazji spotkać się z Panią Profesor Wiesławą Trawińską.
Z miejsca gdzie mieszkam do Henrykowa trzeba pokonać trasę około 200 km, więc uznałem, że jest to wyprawa poważna. Dla umilenia sobie jazdy rozmową zaprosiłem młodszego syna Karola, który na części trasy wyręczał mnie z kierowania samochodem. Przez pewien czas czułem niepokój, kiedy w radiu usłyszałem o strajku rolników, którzy od godziny 10.00 będą protestować we Wrocławiu. Skończyło się jednak na strachu, bo protestujący skupili się wokół urzędu wojewódzkiego. Utrudnień na trasie w kierunku Strzelina nie było.
Od lewej: Marian i Kasia Przystasiowie, A.Szczudło
Do Henrykowa dotarliśmy przed południem, w sam raz na kawę u Kasi i Mariana Przystasiów. Przywitali nas serdecznie częstując nie tylko kawą ale i krokietami własnej roboty. W miłej rozmowie aktualizowaliśmy dane o sobie, po czym przystąpiliśmy do zasadniczej rozmowy o pamiątkach szkolnych przechowywanych przez Kasię. Najpierw pokazała nam kilkutomowe opracowanie przygotowane przez całą klasę na konkurs z okazji 500. lecia urodzin Mikołaja Kopernika. Pobieżny ogląd pozwolił mi uświadomić ile wysiłku włożyły dziewczyny w opracowanie tego dzieła.
Znacznie bardziej niż Kopernik, interesowały mnie losy naszych rówieśniczek z technikum, zapisane w kronice. Byłem przygotowany technicznie do skanowania wszystkich stron kroniki, ale nie było to konieczne, bo Katarzyna udostępniła mi ją do domu, co uznałem za dowód zaufania. Podobnie jak wykorzystywana już wcześniej kronika mojego rocznika, będzie ona źródłem wielu ciekawych wpisów na naszej stronie.
Panią Profesor Trawińską zastałem w jej mieszkaniu w bloku nauczycielskim. Budynek wymaga remontu, ale jak widać obecni administratorzy pocysterskiego obiektu, wcale się do tego nie kwapią. Blok nauczycielski swoim stanem zachowania wyraźnie odbiega od pozostałych budynków, hojnie dofinansowanego w ostatnich latach przez państwo obiektu.
Dzisiejszy stan budynku nauczycielskiego w Henrykowie.
Pani Trawińska w rozmowie zwróciła uwagę na potrzebę stałego przypominania faktu 25.letniego istnienia w zabytkowych wnętrzach zespołu szkół rolniczych oraz osoby wybitnego ich organizatora Jana Szadurskiego. Ustaliliśmy, że w trakcie czerwcowego zjazdu pod tablicą upamiętniającą Dyrektora złożymy wiązankę kwiatów. Będzie to nawiązanie do rocznicy jego śmierci, która przypada 20 czerwca.
W trakcie czerwcowego zjazdu absolwentów w Starczówku planowany jest także konkurs o Dyrektorze Janie Szadurskim i szkołach w Henrykowie. Pytania będą dotyczyły treści publikowanych na naszej stronie www.henrykusy.pl