Licznik odwiedzin:
N/A

Wstąpił do piekieł…

Uczestniczyłem w prawie wszystkich zjazdach Henrykusów, organizowanych przez mój rocznik lub roczniki sąsiednie. Zwykle dojeżdżałem samochodem, jadąc ze Wschowy przez Wrocław lub przez Legnicę. Ale raz było inaczej. Przyjechał do nas Jurek Bruski z Jolą i po wstępnej kawie powiedział, jedziemy do Otta! Nie oponowałem, bo takich sytuacji było już kilka w poprzednich latach i zawsze dawały ze spotkań wiele radości. Startowaliśmy ze Wschowy do Tośka Ślipki i do Anieli Górak z Wąsosza, teraz padło na Andrzeja Kłaptocza mieszkającego w Czechowicach- Dziedzicach.

Przyjazd Bruskich faktycznie wiązał się z zamiarem wspólnego uczestniczenia w zjeździe Henrykusów, ale zanim to się miało zdarzyć, chcieliśmy odwiedzić kolegę. Ruszyliśmy na południe i już po stu kilometrach byliśmy głodni.

Wstąpiliśmy do restauracji w Trzebnicy, gdzie oprócz obiadu syciliśmy się widokiem pięknych wnętrz urokliwej restauracji. Po obiedzie ruszyliśmy w trasę, ale nie jak zwykle na Wrocław, tylko skrótem w kierunku Opola. Zmiana ta podyktowana była chęcią odwiedzenia w Opolu Alinki, córki Bruskich i zabrania w dalszą trasę wnuczka Igora. Jechało się dobrze, co raz mijając oznaki demonstracji mieszkańców pod opolskich miejscowości, którzy protestowali przeciwko włączeniu ich do aglomeracji.

Bez przygód dotarliśmy do Czechowic- Dziedzic. Po przywitaniu z gospodarzami był czas na posiłek i serdeczne rozmowy. Wieczorem Andrzej Kłaptocz zabrał naszą ekipę na zwiedzanie okolic. Wyłamałem się z tego, bo chciałem pierwszy raz w życiu odwiedzić kuzyna mieszkającego w Bielsku Białej. Po noclegu, już w trzy samochody wystartowaliśmy w stronę Henrykowa. Mijaliśmy Racibórz, gdzie mieszka Jola Żurek. Obiecaliśmy sobie wstąpić do niej na kawę przy następnej okazji.

Ponieważ do umówionej godziny spotkania w Henrykowie było jeszcze sporo czasu, odwiedziliśmy kuzynkę Basi Kłaptocz, mieszkającą w okolicach Paczkowa. Kolejne zatrzymanie było we wsi, gdzie po ślubie mieszkali Kłaptoczowie.

Tak to drogą bardzo okrężną dotarliśmy do Henrykowa, „…gdzie się wszystko zaczęło” jak parafrazując papieża JPII można opisać związki dwóch par, które z nami jechały.

A.Sz.

Dziewczyny z 209

Pamiętam atmosferę tamtych dni wiosennych 1975 roku, kiedy zbieraliśmy się do opuszczenia szkoły. Była radość i gotowość do nowych wyzwań w dorosłym życiu, ale także i lekki żal, że opuszczamy takie fajne miejsce, zostawiając za sobą tylu przyjaciół.

Z pokoju do pokoju krążyła wtedy kronika naszego rocznika, w której już bez poprzedniej staranności dotychczasowych kronikarzy, zostawialiśmy swoje „ślady” bytności w pocysterskim klasztorze. Nie było szablonu na wpisy, każdy pokój internacki robił to po swojemu.

Dziewczyny z pokoju 209 „… mówiły koleżankom i kolegom- do zobaczenia„, ale tylko trzy z pięciu dały na to szansę. Urszula Kalmuk była na zjeździe tylko jeden raz, ale stale jest aktywna w komunikatorach. Halinka Ograbek zapodziała się nam totalnie. Nikt ze znajomych nie ma z nią kontaktu i nie zna jej losów po szkole.

Danuta Fołtyn (Drożdżał) na Zjeździe w Złotym Stoku.

Danka Drożdżał wróciła do swoich Białobrzegów i raz przyjechała na zjazd, w 2010 roku do Złotego Stoku. Miała kontakt z Jolą i Urszulą. Zmarła 3 lata temu na sepsę.

Alina Grela mieszkała w Opolu i jako jedyna z mojego rocznika tak jak ja zatrudniła się w Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Była kierowniczką Pracowni Oceny Nasion. Na naradach krajowych branży spotykała się z moim gorzowskim kierownikiem (kierownik Działu Nasiennego w WIORiN Gorzów Wlkp.) i przez niego przekazywała pozdrowienia. Kilka razy rozmawialiśmy telefonicznie, ale nie udało mi się jej namówić na udział w zjeździe.

Ostatnia z piątki lokatorek pokoju numer 209, Jola Hola uczestniczy w prawie wszystkich zjazdach. Niektórzy sądzą, że ma ku temu podwójną motywację, bo wywiozła z Henrykowa nie tylko dyplom i wspomnienia, ale i męża Krzysztofa Rudzkiego, który ukończył PSNR rok przed nami.

ASz.

Wpis w kronice prowadzonej m.in. przez Krzysztofa Reka. Jola Hola, przewodnicząca naszego rocznika miała swój długopis.

Kawka u Kasi

Kiedy obiekt cysterski w Henrykowie przestał pełnić funkcję centrum edukacyjnego branży rolniczej, głównie nasiennictwa, i wrócił w całości we władanie Kościoła, byliśmy tam już tylko gośćmi. Gośćmi rozżalonymi nieco, że nasi następcy nie doceniają wysiłku kadry, dziatwy szkolnej, słuchaczy szkół pomaturalnych włożonego w utrzymanie obiektu. Na filmie wyświetlanym turystom nasze dwudziestopięcioletnie funkcjonowanie w Henrykowie kwitowano jednym zdaniem.

Po Zjeździe Henrykusy 2008, największym po zamknięciu szkół, spotkania organizowaliśmy więc poza Henrykowem. W Henrykowie, na boisku było tylko preludium do wieczornej imprezy w innej miejscowości. Było jednak gastronomicznie dzięki zabiegom Stefana Jakubowskiego, który przywoził jedzenie i sprzęty aż znad morza.

W roku 2015 nieformalna grupa zjazdowiczów trafiła na kawę do Henrykuski i Henrykowianki zarazem, Kasi Przystaś (Borysionek). Oto fotki z tego spotkania, w którym wzięła udział również Pani Profesor Wanda Mazur, wychowawczyni klasy technikum kończącego naukę razem z moim rocznikiem tj. w roku 1975.

ASz.

Janusz i Jola

Byli z nami na kilku spotkaniach Henrykusów. Mam ich na zdjęciach ze Srebrnej Góry. Bawiliśmy się razem, przeglądaliśmy stare zdjęcia, wspominaliśmy minione henrykowskie czasy, ciesząc się z wzajemnej obecności.

Jola i Janusz Żurkowie.

I nagle zmiana! Kolejny raz do Srebrnej Góry na zjazd Jola przyjechała sama. Pytana o tę zmianę, z bólem opowiadała o nagłej śmierci męża Janusza Żurka.

Jola wśród Henrykusów, już bez Janusza.

Janusz Żurek urodził się w Krapkowicach 9 grudnia 1954 roku, w jednostce wojskowej, dlatego, że jego ojciec był wtedy zawodowym wojskowym. Kiedy miał 6 lat, razem z rodzicami przeprowadził się na Śląsk – do Raciborza. I to właśnie tutaj ukończył szkołę oraz… należał do chóru. Po liceum przez 2 lata studiował w sławnym Henrykowie, a następnie w filii Akademii Rolniczej w Rzeszowie ukończył Ekonomikę i Mechanizację Rolnictwa. Przyroda i dbanie o rośliny zawsze było jego największą pasją. Do czasu. Aż poznał swoją żonę – Jolę. I wtedy rodzina stała się dla niego najważniejsza! A, że Jola również uwielbiała naturę, wspólnie rozwijali swoje zainteresowania, uprawiając pomidory (i nie tylko) w ogrodzie przy domu w Brzeziu (dzielnica Raciborza) – skąd pochodziła Jola.

Po studiach Janusz pracował w PGR Racibórz, niestety po zmianie ustroju musiał się przebranżowić i w 1991 rozpoczął pracę w bankowości.  

Wspólnie z Jolą doczekali się trójki wspaniałych dzieci; Karoliny, Miłosza i najmłodszej Hani. Całą rodziną nieraz zwiedzali Polskę, poznając nowe miejsca, w tym również Henryków, do którego Janusz zawsze miał ogromny sentyment.

Janusz na postumencie w Henrykowie.

Po śmierci Janusza, nie było łatwo, ale Joli, która jest bardzo zaradną ślązaczką udało się wykształcić wszystkie dzieci, które świetnie sobie radzą.

Z Jolą Żurek mam kontakt internetowy. Nie przyjeżdża już na kolejne zjazdy, ale stale potwierdza, że ma Henrykusów w dobrej pamięci, a ostatnio zaprasza nas na zjazd do siebie, do Raciborza.

Kto wie czy nie będzie to miejsce naszego spotkania w przyszłym roku?

Andrzej Szczudło

Zjazd HENRYKUSY 2023

Uprzejmie informujemy, że znane są już detale zapowiadanego wcześniej Zjazdu Henrykusów.

Termin; 5- 6 czerwca 2023 r. (poniedziałek i wtorek) start w poniedziałek o godz. 15.00, zakończenie po śniadaniu we wtorek 6.06.2023 r.

Miejsce: Bystrzyca 7, 62-240 Trzemeszno, Centrum Konferencyjno- Wypoczynkowe

https://goo.gl/maps/2Bf5H656BDQcPa8u7

Koszt uczestnictwa:

Wyżywienie – 180 zł / osoba

Nocleg:

85 zł / osoba – nocleg w hotelu ze śniadaniem

95zł / osoba – nocleg w domku holenderskim ze śniadaniem

Łącznie: a) 265 zł / b) 275 zł / osoba

W ramach tej kwoty gwarantowany jest nocleg ze śniadaniem oraz posiłki w poniedziałek;

obiad – kawa i ciasto – kolacja

Osoby, które nie chcą korzystać z noclegu płacą tylko 180 zł.

Wpłaty z noclegiem przyjmowane są do dnia 1 marca 2023 r., pozostałe do dnia 15 maja 2023 r. na konto organizatora:

Krystian Talaga, ul. Długa 22, 62-240 Trzemeszno, tel. 600 441 916, [email protected]

Nr konta;  88 8185 0006 2004 0382 6313 0001

Uwaga!

Mile widziane są osoby towarzyszące Henrykusom, których udział jest na tych samych warunkach.

Ławki jeszcze puste. Sprawmy, aby zapełniły się do ostatniego miejsca.

Redakcja strony zaprasza do wsparcia; https://zrzutka.pl/mp77s4

Na fortach w Srebrnej Górze

W niedawno publikowanym wpisie zapowiadałem publikację zdjęć ze „spaceru” do fortu w Srebrnej Górze (2016 r.). Pisałem, że następnego dnia „gremialnie” ruszyliśmy do fortu. Dziś wrzucając zdjęcia na stronę widzę, że lekko przesadziłem. Było nas stosunkowo niewielu. Niektórzy uczestnicy zjazdu „U Koniuszego” i przeciągającymi się do późnej nocy tańcami byli rano zmęczeni, a pozostali byli tam już wiele razy i nie dali się skusić na kolejny marsz pod górkę.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Szczudło

W Henrykowie i Srebrnej Górze

W połowie maja roku 2016 odbył się kolejny zjazd Henrykusów. Przeważały roczniki 1974- 76 (rok ukończenia szkoły). Organizatorem był Zbigniew Traczuk – Andzia. W pierwszej części spotkanie odbywało się na boisku w Henrykowie. Obsługę gastronomiczną zapewnił Stefan Jakubowski, absolwent PSNR, a ostatnio restaurator znad morza. Przywiózł ze sobą nie tylko jedzenie i picie, ale również składane meble.

Po nasyceniu się widokiem klasztornych budowli i ofertą gastronomiczną Stefana towarzystwo ruszyło do Srebrnej Góry, gdzie odbywała się dalszą część spotkania integracyjnego. W lokalu pod wdzięczną nazwą „U Koniuszego” odbywała się biesiada z tańcami. Po nocy gremialnie ruszyliśmy do twierdzy w Srebrnej Górze. Fotorelacja z tej wyprawy będzie zamieszczona w osobnym poście.

A.Sz.

Był taki zjazd…

Zjazd rocznika 1974- 1976 z 1996 roku, w 20 rocznicę zakończenia nauki w PSNR. Zjazd odbył się w Paczkowie. Frekwencja absolwentów – 70 procent. Kto pamięta ten zjazd? Czekamy na wpisy w komentarzach.

ASz.

Już wiemy!

Znane są już najważniejsze parametry Zjazdu Henrykusów w 2023 roku, termin i miejsce. Kupując kalendarze na następny rok możemy na czerwono zaznaczyć daty, 5 i 6 czerwca. Warto to zrobić aby precyzyjnie i niekolizyjnie względem innych imprez, zaplanować swój udział w spotkaniu Henrykusów. O tę bezkolizyjność częściowo zadbał już organizator, Krystian Talaga, wybierając poniedziałek i wtorek, a nie weekend. Daty do zapamiętania to 5 i 6 czerwca 2023 roku. Miejscem spotkania będzie już anonsowane wcześniej Centrum Konferencyjno- Wypoczynkowe w Bystrzycy.

https://latitude.to/map/pl/poland/cities/gniezno/articles/404333/bystrzyca-gniezno-county

Lokalizacja miejsca spotkania.

Tu będzie się działo…

Przed nami zima, ale myśl Henrykusów wybiega dalej. W ślad za deklaracją, że w przyszłym roku Zjazd Henrykusów odbędzie się w okolicach Trzemeszna, idą działania. Krystian Talaga wybrał się już do Ośrodka Uciech Wszelkich (formalna nazwa Centrum Konferencyjno- Wypoczynkowe) „Magnolia” i sfotografował miejsce akcji. Jak widać jest tam miejsce na parkowanie samochodów, na biesiady pod gołym niebem i pod dachem, a także na zabawy w piasku. Dziękujemy Krystianowi Taladze za fotoreportaż.